Ukraińcy nie otrzymają od Niemców pocisków manewrujących Taurus. Wniosek partii CDU i CSU sprawie przekazania takiej broni siłom ukraińskim odrzucił w środę Bundestag.
Bundestag podczas debaty na temat dostaw pocisków manewrujących Taurus dla Ukrainy nie zgodził się na żądanie CDU i CSU.
Wniosek grupy parlamentarnej chadeków został w środę wieczorem odrzucony przez większość parlamentarzystów. Nawet krytyczni wobec stanowiska kanclerza Olafa Scholza posłowie z Zielonych i FDP nie sprzeciwili się szefowi rządu podczas głosowania.
Decyzję, aby "na razie" nie dostarczać tej broni Ukrainie, Olaf Scholz podjął na początku października ubiegłego roku. Niemiecka agencja dpa przypomniała, że władze obawiają się, iż ze względu na zasięg 500 kilometrów celem taurusów może stać się również terytorium Rosji.
"Ukrainie brakuje sprzętu koniecznego do tego, aby skutecznie przeciwstawić się rosyjskiej agresji" - uzasadniali swój wniosek politycy CDU i CSU.
Nie możemy pozwolić sobie, aby odpowiadać przed historią za to, że postąpiliśmy niewłaściwie i niewystarczająco w kluczowym momencie! - apelował podczas debaty w Bundestagu rzecznik chadeków ds. polityki obronnej Florian Hahn (CSU).
Pociski manewrujące Taurus to jedne z najnowocześniejszych pocisków w służbie niemieckich sił powietrznych. Są one przeznaczone do odpalania z samolotów, a ich szacowany zasięg wynosi ponad 500 kg.
Taurusy mają ciężką, ważącą prawie pół tony głowicę bojową, co w połączeniu z nowoczesną elektroniką umożliwiłoby - tak przynajmniej twierdzi część komentatorów - skuteczne uderzenie w Most Krymski, łączący anektowany Krym z kontynentalną Rosją.
Kijów o dostawę pocisków manewrujących Taurus wnioskuje w zasadzie od połowy 2023 roku.