Wszyscy oczekujemy, że trzeba powoli wychodzić i akceptować pewne ryzyka, które są związane z luzowaniem; uważam, że takie odważne decyzje trzeba podejmować - przyznał minister zdrowia Adam Niedzielski. Wskazał jednocześnie, że ze względu na wysoki poziom w niektórych województwach – decyzje o luzowaniu albo zaostrzaniu obostrzeń mogą być regionalne. Przyznał też, że według ekspertów „czeka nas jeszcze mniej więcej miesiąc nieprzerwanych wzrostów” zachorowań.
Ponad 49 tysięcy zakażeń koronawirusem mieliśmy w całym ubiegłym tygodniu w kraju. W niedzielę MZ podało, że badania laboratoryjne potwierdziły 7038 nowych zakażeń koronawirusem, zmarły 94 osoby; w sobotę informowano o 8510 nowych zakażeniach i 254 zgonach.
Eksperci ostrzegają, że czeka nas wzrost zachorowań na Covid-19. Zwłaszcza, ż luty i marzec, to czas "sprzyjający" koronawirusom.
Minister zdrowia Adam Niedzielski w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 powiedział, że ekspertyzy prognozują, że "apogeum będzie miało miejsce mniej więcej na przełomie marca i kwietnia". Czyli czeka nas jeszcze mniej więcej miesiąc nieprzerwanych wzrostów - przyznał.
Póki co, te prognozy pokazują, że szczyt tej trzeciej fali będzie na takim średnim dziennym poziomie mniej więcej 10-12 tysięcy przypadków dziennie, co z punktu widzenia samego systemu opieki zdrowotnej jest już liczbą, z którą już sobie poradziliśmy.zapewnił minister.
Szef MZ zastrzegł przy tym, że "to jest scenariusz z dużym znakiem zapytania". Bo tutaj mamy dwa powody - i mutacje, które się pojawiają - które przyspieszają rozwój pandemii. No i oczywiście też takie poluzowanie zachowań, poluzowanie tej dyscypliny społecznej. To są takie dwa elementy odpowiedzialne za ten przyrost - powiedział Nidzielski.
Pytany w TVN24, czy "wyobraża sobie utrzymanie dzisiejszych zasad lockdownu, dzisiejszych obostrzeń i dzisiejszych rozluźnień", czy jest "przekonany i zdeterminowany do tego, żeby zacząć jednak znowu robić kroki w tył, a nie naprzód" Niedzielski odparł, że to jest "bardzo trudne pytanie".
Wszyscy mamy oczekiwanie, że trzeba po prostu powoli wychodzić i akceptować pewne ryzyka, które są związane z luzowaniem - przyznał.
Zwrócił uwagę, że "z jednej strony mamy też system opieki zdrowotnej dobrze, czy lepiej przygotowany". Mówię tu też pod kątem zaszczepienia, a szczepienia w ogóle w kraju idą nam dosyć sprawnie, i w tym sensie to też jest coś, co łagodzi potencjalne skutki pandemii - powiedział.
Wskazał ponadto na "już pewnego rodzaju umiejętność zarządzania infrastrukturą medyczną, tak, żeby przesuwać łóżka, tak żeby te zasoby były dostosowywane do potrzeb wynikających właśnie z bieżącego tempa pandemii".
Minister podkreślił, że rząd już w zasadzie podejmował "te decyzje odważne, bo robiliśmy to, jako jedyni w Europie". "Proszę zobaczyć dookoła, że wszyscy przedłużali lockdowny, a my otworzyliśmy hotele, otworzyliśmy galerie, otworzyliśmy też stoki (narciarskie). To spowodowało też duży wzrost mobilności" - zauważył.
Pytany, czy uważa teraz, że "te decyzje były zbyt odważne, a zatem nie ma wyjścia i trzeba się niektórych z tych decyzji wycofać", odparł: Tutaj absolutnie uważam, że takie odważne decyzje trzeba podejmować.
Minister zdrowia przyznał, że zdaje też sobie sprawę z tego, że "szkoły i zamknięcie szkół, czyli powrót do nauczania zdalnego, to też ogromny koszt dla psychiki dzieciaków". Dzieciaki też potrzebują grupy rówieśniczej do normalnego rozwoju, a szczególnie w grupach właśnie tych najmłodszych ma to największe znaczenie. Więc to nie jest decyzja zero-jedynkowa i prosta - powiedział Adam Niedzielski.