W wieku 45 lat zmarł pięciokrotny mistrz świata w boksie zawodowym Amerykanin Johnny Tapia. Pięściarz został znaleziony w swoim domu w rodzinnym Albuquerque. Przyczyny śmierci ustali sekcja zwłok. Dla nikogo nie jest jednak tajemnicą, że Tapia miał problemy z narkotykami.
W pierwszej połowie lat 90 pięściarz został zawieszony na ponad trzy lata za zażywanie kokainy. W 2003 roku spędził sześć miesięcy w szpitalu. Doznał zapaści po przedawkowaniu leku antydepresyjnego. Kilka razy był w stanie śmierci klinicznej. Tapia nosił ringowy przydomek "Mi Vida Loca" (Moje szalone życie). Taki sam tytuł ma jego autobiograficzna książka. Ojciec pięściarza został zamordowany. Matkę stracił w wieku ośmiu lat. Przed śmiercią była torturowana przez oprawcę.
Zawodnik był wychowywany przez babcię. Treningi bokserskie zaczął w wieku dziewięciu lat. Jako junior dwukrotnie triumfował w prestiżowych zawodach w USA - Złotych Rękawicach. Profesjonalny kontrakt podpisał po 21. urodzinach. Był mistrzem świata trzech różnych organizacji, ale w trzech wagach: junior koguciej IBF i WBO, koguciej WBA i WBO oraz piórkowej IBF. Łącznie stoczył 66 walk, z których 59 wygrał, pięć przegrał, a dwie zremisował.
Ostatni raz boksował rok temu: pokonał na punkty dawnego czempiona IBF w kat. junior muszej Kolumbijczyka Mauricio Pastranę.