"Ludzie szczepcie się. Żałuję, że tego nie zrobiłem - mówi pan Marek, który otarł się o śmierć. Covid-19 wywołał u niego ostre zapalenie płuc. Teraz pan Marek dochodzi do siebie w Instytucie Medycy Wsi w Lublinie. Podobnie jak pan Wojciech, choć jego historia jest nieco inna. On zaszczepił się pierwszą dawką i... na drugą nie poszedł. Przeczytajcie ich relacje.
Pan Marek bardzo ciężko przechodzi Covid-19. Otarłem się o śmierć - przyznaje w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Krzysztofem Kotem. Gdy trafiałem do szpitala, saturacja mi spadała, teraz jest unormowana. Walczę dalej - dodaje i opowiada naszemu reporterowi swoją historię:
Krzysztof Kot: Każdy oddech sprawia problem?
Pan Marek: Jest problem, ale jest coraz lepiej. Trochę człowiek się czuje inaczej, dziwnie. Jest pompowany tlen w organizm. Jest to nienaturalne, trzeba się do tego przyzwyczaić. Ciężko to nazwać, trzeba się przyzwyczaić.
Najgorszy moment, jaki był?
Jak mnie przywieźli do szpitala, wtedy nie mogłem złapać oddechu. Dusiłem się. Dostałem zapalenia płuc i nie mogłem samodzielnie oddychać.
Co się wtedy czuje?
Myśli są negatywne, człowiek oddaje się całkowicie lekarzom, czułem, że to się może źle skończyć. Były czarne myśli, było otarcie się o śmierć. Nie mogłem podjąć oddechu samodzielnie, ciężko mi się oddychało, byłem osłabiony. Całkowicie zależny od innych, nie mogłem zrobić nic samodzielnie.
Dlaczego się Pan nie szczepił?
Miałem wątpliwości, nie byłem przekonany czy to będzie działało, jak to będzie działało. Nie miałem tego odpowiedniego zdania. Teraz żałuję.
Co powiedziałby tym, którzy są niezaszczepieni?
Po prostu się szczepcie, żeby przejść ten Covid jak najłagodniej, bo naprawdę jest ciężko wytrzymać. Największemu wrogowi tego nie życzę.
Krzysztof Kot rozmawiał także z panem Wojciechem, który z chorobą także walczył w szpitalu. Z początku miałem lekkie dolegliwości, jakieś przeziębienie, brak apetytu, brak powonienia, biegunka, temperatura. W pewnym momencie zrozumiałem, że nie ma żartów - opowiada. Gdy mnie do karetki zabierali, już byłem pod tlenem, nie byłem w stanie samodzielnie oddychać - dodaje.
W szpitalu pan Wojciech jest już czwarty tydzień. Już jest dobrze, ale było bardzo źle - przyznaje. Naszemu dziennikarzowi opowiedział swoją historię.
Jak przyznał, zaszczepił się tylko pierwszą dawką. Na drugą... nie poszedł. Dlaczego? Bo nie było czasu, komuś musiałem pomóc, a to wirus jest czy nie ma... a już się miałam szczepić, umówiony nawet byłem i nie poszedłem. Brak rozsądku z mojej strony - tłumaczy.
Krzysztof Kot: Jak się Pan czuł, jak zachorował?
Pan Wojciech: Zawroty głowy i ciemne plamy przed oczyma, po prostu dusisz się, opadasz z sił. Ja jestem twardzielem, walczę do końca.
Co powiedziałby Pan tym, którzy się nie chcą szczepić?
To jest błąd. Totalny błąd. Ogromny błąd. Ludzie szczepcie się, nie bójcie się szczepień. Teraz już wiem, bo przeszedłem na własnej skórze. Nie słuchajcie tego, co tam gadają w internecie, jacyś guru, proroków, bo to wszystko jest nieprawda. Szczepić się należy.
Rozumiem, że po wyjściu ze szpitala jak już będzie można, to się Pan zaszczepi.
Będę się szczepił zgodnie z zaleceniami doktorów.