"Ja nigdy nie dopuszczałem do siebie myśli, że my tam nie pojedziemy" - powiedział o udziale polskich kolarzy torowych w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich w Paryżu Rafał Sarnecki w rozmowie z RMF FM. Wyjazd sportowców był zagrożony w związku z ogromnym zadłużeniem Polskiego Związku Kolarskiego. Jak jednak zaznaczył sportowiec, "była pewna niepewność". "Może źle to zabrzmi, ale mamy takie powiedzenie u siebie: nie pierwszy rok w partyzantce. Trochę jesteśmy przyzwyczajeni, że nie zawsze wszystko działa tak, jak należy" - stwierdził.
O starcie polskich kolarzy torowych w turnieju kwalifikacyjnym do tegorocznych igrzysk olimpijskich w Paryżu w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Cezarym Dziwiszkiem mówił Rafał Sarnecki.
Ja nigdy nie dopuszczałem do siebie myśli, że my tam nie pojedziemy. Już wcześniej, przed pucharem Hongkongu rozmawialiśmy z trenerem - widzieliśmy, że Kanadyjczycy też nie jadą, więc od ostatniego pucharu będzie zależy, co się wydarzy. Mieliśmy na tyle komfort, że mogliśmy się nie martwić o każdy start, więc odpuściliśmy puchar w Hongkongu - wyjaśniał Rafał Sarnecki.
Rozjechaliśmy się na cztery tygodnie, więc tu był większy problem - powiedział. Nie widzieliśmy się przez kilka tygodni - zaznaczył.
Może źle to zabrzmi, ale mamy takie powiedzenie u siebie: nie pierwszy rok w partyzantce. Trochę jesteśmy przyzwyczajeni, że nie zawsze wszystko działa tak, jak należy - stwierdził sportowiec. Jak jednak dodał, "była pewna niepewność"
Nie można przejmować się rzeczami, które od Ciebie nie zależą, więc starałem się tak robić - skwitował.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Niewiele brakowało, a drużyna polskich kolarzy torowych nie mogłaby wciąć udziału w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich w Paryżu. Wszystko przez ogromne zadłużenie Polskiego Związku Kolarskim - sięga on ponad 20 milionów złotych. Związek nie jest więc w stanie spełniać swoich podstawowych funkcji, takich jak opłacanie zawodnikom przygotowań i wyjazdów na zawody.
Pieniędzy zabrakło m.in. na wyjazd drużyny sprinterów do kanadyjskiego Milton na Puchar Narodów. To ostatnia szansa na to, żeby zakwalifikować się do igrzysk. Mimo, że zawody odbędą się za kilka dni (12-14 kwietnia) dopiero pod koniec marca kolarze dowiedzieli się, że znajdą się środki na ich wyjazd.
Ze względów proceduralnych dofinansować Polskiego Związku Kolarskiego nie może Ministerstwo Sportu i Turystyki. Wyjazd i przygotowania torowców sfinansował więc samorząd województwa lubelskiego. Wcześniej musieli radzić sobie sami. Pieniądze na trenowanie wykładał m.in. trener sprinterów, Igor Krymski.
Sprawa wydaje się tym bardziej bulwersująca, że w styczniu, w holenderskim Apeldoorn Polacy - w składzie: Daniel Rochna, Mateusz Rudyk i Rafał Sarnecki - zdobyli brązowy medal mistrzostw Europy.