Sama rosyjska zgoda na wyjazd do Smoleńska polskich archeologów to za mało. Przed rozpoczęciem przez nich prac władze obu krajów muszą jeszcze wynegocjować i podpisać umowę w tej sprawie. Jak ustalił reporter RMF FM Krzysztof Zasada, na razie nie ma jeszcze nawet oficjalnej odpowiedzi na notę polskiego MSZ-etu, w której prosimy o zgodę na podjęcie prac archeologicznych.

REKLAMA

Rosjanie mają ją od ponad tygodnia i - jak twierdzi rzecznik resortu dyplomacji Piotr Paszkowski - wciąż pracują nad tym dokumentem. Na razie mamy pozytywną reakcję, ale nie w drodze finalnej akceptacji, czyli przekazanej nam już oficjalną drogą decyzji - mówi Paszkowski.

Kolejnym krokiem ma być ustalenie zasad pracy naszych specjalistów na miejscu katastrofy. Ale umowa będzie krótka, to sprawa techniczna, oczywiście wszelkie tego rodzaju prace prowadzone na terytorium drugiego kraju muszą mieć jakąś podstawę formalno-prawną - podkreśla Paszkowski.

Problemem może być jednak to, że tym razem te prace będą prowadzone w dużej części na terenie wojskowym. Archeolodzy - jak początkowo planował rząd - mieli jechać na miejsce katastrofy tupolewa na początku tego tygodnia.