Zamykałam drzwi, kiedy ktoś z tyłu mnie zaatakował. Mam ślady na szyi - mówi reporterowi RMF FM 16-letnia dziewczyna, którą w poniedziałek na klatce schodowej kamienicy w Lubsku próbowano zgwałcić. Do tragedii nie doszło, bo mężczyznę spłoszył hałas. Sprawcą był najprawdopodobniej poszukiwany przez lubuską policję gwałciciel.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

„Nie krzyczałam, bałam się” – opowiada niedoszła ofiara gwałciciela
Nieznany sprawca wszedł za dziewczyną do klatki schodowej, przystawił jej do szyi ostry przedmiot. Nic nie mówił, bo to trwało zaledwie chwilę. Ktoś z góry schodził, z sąsiadów. I chyba się przestraszył - opowiada Piotrowi Świątkowskiemu niedoszła ofiara zwyrodnialca. Nie krzyczałam - przyznaje. Przestraszona byłam. Nie wiedziałam, co mam robić - dodaje.

Kamienica, w której mieszka nastolatka, jest niezabezpieczona, nie ma domofonu; każdy może bezkarnie wejść i równie szybko uciec.

W Zielonej Górze doszło już do dwóch gwałtów i czterech napadów na kobiety. Prezydent miasta wyznaczył 20 tysięcy złotych nagrody za informacje, które przyczynią się do ujęcia gwałciciela lub gwałcicieli. Kolejne 3 tys. zł dołożyła policja.

W tej chwili funkcjonariusze poszukują dwóch mężczyzn. Jeden ma 20-23 lata, jest wysoki i szczupły, ma ciemne włosy i grube brwi. Drugi jest starszy, ma 35-40 lat, także ciemne włosy. Jego cechą charakterystyczną jest szeroki garbaty nos.