"Do wsparcia straży granicznej na granicy z Białorusią pojedzie nie tysiąc, a 2 tysiące żołnierzy" - poinformował wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik. Jak wyjaśnił, dodatkowi żołnierze wzmocnią działania SG zarówno w woj. podlaskim, jak i w woj. lubelskim.

REKLAMA

Wiceszef MSWiA zaznaczył, że kwestia wysłania dodatkowych żołnierzy na granicę polsko-białoruską omawiana była na Komitecie Rady Ministrów do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i spraw Obronnych. Obecnie działania straży granicznej na granicy polsko-białoruskiej wspiera około 2 tysięcy żołnierzy. O dodatkowy tysiąc żołnierzy zawnioskował komendant główny SG.

Do wniosku komendanta głównego SG przychylił się szef MON Mariusz Błaszczak.

To wzmocnienie będzie nie o tysiąc, tylko o 2 tysiące żołnierzy. Taka decyzja zapadła na Komitecie Bezpieczeństwa, taką decyzję podjął pan minister Mariusz Błaszczak - poinformował Maciej Wąsik.

Według wiceministra żołnierze dotrą na granicę w okresie najbliższych dwóch tygodni. Jak wyjaśnił, wesprą oni działania SG zarówno w województwie podlaskim, jak i w województwie lubelskim.

Jakie jest uzasadnienie wniosku?

Szef SG wniosek o zwiększenie wsparcia straży tłumaczył nasilającymi się próbami nielegalnego przekroczenia wschodniej granicy Polski. Prośba służb miała również związek z narastającą agresją wobec polskich funkcjonariuszy.

Wiceszef MSWiA podawał przykłady ataków na polskie patrole - jednym z nich był incydent, gdy z białoruskiej strony wystrzelony został przedmiot, który wybił szybę w samochodzie SG. Więcej informacji o ataku na polskich żołnierzy znajdziecie TUTAJ.

Granicę Polski z Białorusią, jak podano podczas konferencji, od końca 2021 roku próbowało sforsować już 19 tysięcy osób. W ostatnim czasie zmienił się mechanizm ich działania.

"Cała ochrona granic jest dzisiaj w zasięgu polskich służb"

Wąsik podkreślił, że napór na polsko-białoruską rośnie, choć jest nieporównywalny z tym, co było 2 lata temu. Jak zaznaczył, wszystkie próby nielegalnego przekroczenia tej granicy są dziś organizowane i przygotowywane przez służby białoruskie.

Gdybyśmy po drugiej stronie mieli prawdziwą straż graniczną, a nie służby przemytnicze, to tych przejść w ogóle by nie było - stwierdził.

Zapytany, czy brane jest pod uwagę zwrócenie się o wsparcie do sojuszników, wiceminister zapewnił, że nie ma takiej potrzeby. Cała ochrona granic jest dzisiaj w zasięgu polskich służb - dodał.