"Nie będzie stresiku" - mówił przed niedzielnym meczem z Irlandią Północną (1:0) selekcjoner reprezentacji Polski Adam Nawałka, który w tym spotkaniu zadebiutował jako szkoleniowiec na piłkarskich mistrzostwach Europy. I faktycznie zachował ogromny spokój.
Początek spotkania w Nicei był nerwowy w wykonaniu obydwu zespołów. Nawałka jakby nie chciał dodatkowo stresować swoich podopiecznych i spokojnie siedział na ławce rezerwowych. Po raz pierwszy podszedł do linii bocznej dopiero w 20. minucie, kiedy biało-czerwoni w prosty sposób stracili piłkę. Jednak nie krzyczał, ale oklaskami mobilizował swój zespół.
W końcówce spotkania instruował Bartosza Kapustkę, który w meczu o tak dużą stawkę zadebiutował w podstawowym składzie. Kiedy go zmienił w końcówce, pogratulował mu dobrego występu i z uśmiechem rozłożył ręce, jakby chciał powiedzieć: "A nie mówiłem, że będzie dobrze".
W wywiadzie dla Polsat Sport 2 po spotkaniu Nawałka pogratulował swojemu zespołowi. Brawa dla zawodników za duże serce włożone w ten mecz. Na fizyczność Irlandii Północnej trzeba było odpowiedzieć także siłą. Na początku meczu to my przejęliśmy inicjatywę, dopiero wtedy mogą wypłynąć na wierzch umiejętności. Wiedzieliśmy, że jesteśmy lepsi pod względem piłkarskim, ale szanujemy rywala - powiedział szkoleniowiec. To był dobry mecz w naszym wykonaniu, ale żyjemy już następnym meczem z Niemcami - dodał.
Świadomość taktyczna zawodników jest bardzo wysoka. Wszyscy zawodnicy zasłużyli na słowa uznania właśnie za mądrość, zaangażowanie i "chłodną głowę". Kilka razy moi zawodnicy byli prowokowani, ale odpowiadaliśmy na to twardą, mądrą grą. Dzięki temu mecz przebiegał pod nasze dyktando. Bartosz Kapustka robi duże postępy, to na pewno nas cieszy - skomentował Nawałka.
(az)