Jeżeli mamy strategię opanowania czegoś, to poza tym pierwszym zwycięstwem, musimy zabezpieczyć całą linię dostaw i uzupełnić wszystkich tych, którzy niestety zginą albo uzupełnić straty, które mamy - mówił w Radiu RMF24 Paweł Mateńczuk ps. Naval, były operator jednostki specjalnej GROM, a dziś mentor i ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa. Gość Marcina Jędrycha opowiedział o kontrofensywie Ukrainy.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Dziennikarz przytoczył wypowiedź prezydenta Ukrainy dla BBC, w której powiedział on, że to nie jest najlepszy czas na przeprowadzenie kontrofensywy. W swoim przemówieniu Wołodymyr Zełenski podkreślił, że mimo iż Ukraińcy mogliby odnieść sukces, to straciliby wielu ludzi. Dodał też, że potrzebują jeszcze trochę czasu.
Rozmówca Marcina Jędrycha zapytany o to, czego Ukraina potrzebuje teraz najbardziej, odpowiedział, że "zapasów, bo jeżeli popatrzymy na cały konflikt zbrojny, na całą linię frontu, to ta linia to 1400 kilometrów. I uderzenie punktowo (...) będzie skutkowało tym, że wejdą bardzo głęboko w linie rosyjskie, ale nie będą mieli możliwości ich zabezpieczenia, a więc muszą przygotować się nie na sukces na całej linii, ale na sukces punktowy, który będą w stanie zabezpieczyć i później obronić".
Jeżeli mamy strategię opanowania czegoś, to poza tym pierwszym zwycięstwem, musimy zabezpieczyć całą linię dostaw i uzupełnić wszystkich tych, którzy niestety zginą, albo uzupełnić straty, które mamy - wyjaśnił Paweł Mateńczuk.
Według byłego operatora GROM, praktycznie cały sprzęt, który dociera do Ukrainy od razu używany jest na pierwszej linii: Jeżeli go stracimy i nie zrobimy sobie zapasów to będzie stagnacja. A myślę, że Ukraina będzie miała tylko jedną szansę, żeby uderzyć i żeby zwyciężyć.
Ekspert zauważył, że najwięcej pracy, poza szkoleniem i zbieraniem sprzętu mają analitycy i ci, którzy pracują na zdjęciach satelitarnych. Cały wywiad i kontrwywiad, bo żeby dobrze uderzyć, trzeba wiedzieć gdzie. Rosja nie śpi, tam cały czas pracują, i z tego, co wiemy, zabezpieczają się bardzo mocno przed tą kontrofensywą. A więc trzeba uderzyć w te miejsca, które są miękkie - tłumaczył Naval.
Marcin Jedrych zapytał swojego gościa o pociski manewrujące Storm Shadow, które Wielka Brytania przekazała Ukrainie. Czy zmienią one oblicze wojny i wpłyną na powodzenie kontrofensywy? Linia frontu jest dosyć daleko oddalona od granic rosyjskich. I Ukraińcy, chcąc wrócić do tych swoich granic, muszą zabezpieczyć się przed atakiem ze strony Rosji. Więc muszą uderzyć w pas ziemi, taki powiedziałbym, do 40 kilometrów po stronie rosyjskiej. I na pewno te rakiety w tym pomogą - wyjaśniał gość Radia RMF24.
Zapytany o Bachmut i sensowność trwającej tam walki, Paweł Mateńczuk powiedział: To jest raczej symboliczne miejsce, a Rosjanie lubią symbole. Więc chcąc zdobyć to miasto, Ukraińcy wiążą tam bardzo dużo sił rosyjskich. Muszą bronić tego miejsca, bo gdyby oddali, to odciążyliby dużo jednostek rosyjskich, które mogłyby być po prostu użyte w innym miejscu. A tak jest tam dosyć duże skupisko rosyjskich żołnierzy i rosyjskiego sprzętu, a więc odciążone są w tym momencie inne części.
Dziennikarz wspomniał, że ostatnia parada z okazji Dnia Zwycięstwa w Moskwie, była komentowana jako najskromniejsza w historii, na co ekspert odpowiedział, że wreszcie było pokazane to, czym naprawdę dysponuje dzisiaj Rosja.
Opracowanie: Wiktoria Urban