Tożsamość ofiar z Katynia i Charkowa próbują ustalić naukowcy z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie. Badają 15 czaszek polskich oficerów zamordowanych przez sowietów. Czaszki przekazał Instytut Pamięci Narodowej.

REKLAMA

W tej chwili jest robiona tomografia komputerowa, będą robione wizualizacje, badania skanerami trójwymiarowymi. Chcemy odtworzyć wygląd twarzy, a finalnie przeprowadzić badania genetyczne - mówi dr Andrzej Ossowski z Katedry Medycyny Sądowej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego. 12 badanych przez niego czaszek pochodzi z Charkowa, 3 to czaszki ofiar z Katynia.

Jest spora szansa, że identyfikacja się uda. 10 lat temu szczecińskim naukowcom udało się zidentyfikować pierwszego oficera z Katynia, którego czaszka znajdowała się w Zakładzie Medycyny Sądowej w Kopenhadze. Był to kpt. Ludwik Szymański. Już dokładne oględziny i analiza antropologiczna czaszki może zawęzić krąg poszukiwań. Na jednej z czaszek widzimy obrażenia po trepanacji. Ta osoba zabieg przeżyła, a informacja o tym może być w dokumentach. Także określenie koloru włosów i oczu może pomóc w zawężeniu grupy osób identyfikowanych - tłumaczy naukowiec.

Jeśli te metody zawiodą, naukowcy mają do dyspozycji analizę genetyczną. Dzięki takim badaniom - porównywaniu próbek dna ze szczątków z tymi pobranymi od rodzin ofiar, udało się do tej pory zidentyfikować ofiary zamordowanych przez stalinowską służbę bezpieczeństwa działaczy podziemia niepodległościowego. Szczątki wykopano na tzw. Łączce na cmentarzu na warszawskich Powązkach. Naukowcy ze Szczecina w ten sam sposób zbadali szczątki wykopane z terenu aresztu śledczego w Białymstoku. Zidentyfikowali m.in. dwóch cywilów, którzy zaginęli w trakcie wojny. Okazało się, że zostali zamordowani przez Niemców.

Poprzez przywracanie tożsamości, przywracamy człowieczeństwo. Jedna zidentyfikowana ofiara znacznie bardziej przemawia do społeczeństwa niż mówienie o tysiącach czy setkach odnalezionych ofiar bezimiennych - dodaje dr Ossowski. Pierwszych efektów żmudnej pracy naukowcy spodziewają się za kilkanaście miesięcy.

(bs)