W środę ponad pół miliona nauczycieli miało swoje święto. "Ostatnie statystyki nie są najlepsze, myślałam sobie o tym, jak długo jeszcze będą mogła pracować normalnie" - mówi RMF FM o swoich refleksjach z tego dnia Krystyna Moroszkiewicz, już emerytowana, ale wciąż ucząca polskiego nauczycielka ze Szkoły Podstawowej nr 103 w Warszawie.
Pani Krystyna została w szkole, bo obiecała swoim uczniom, że dokończy z nimi ósmą klasę. To szczególny moment, nie chciałam zostawić ich samych - mówi pani Krystyna i dodaje, że stara się nie myśleć o ryzyku zakażenia koronawirusem. Staram się to odsuwać od siebie, bo myślę, że gorsze jest roztrząsanie kolejnych jakichś kataklizmów - tłumaczy.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Nauczycielka dodaje, że mieszka sama, więc ma nadzieję, że nie jest zagrożeniem dla innych. Zawsze noszę maseczkę, gdy wchodzę miedzy uczniów, oni też zasłaniają twarz - dodaje pani Krystyna.
Pani Krystyna uczy już ponad czterdzieści lat, mogłaby już być na emeryturze. To powołanie, nie mogłabym żyć bez szkoły - wyjaśnia i przyznaje, że obecna sytuacja rodzi wiele problemów. Część jest wspólna dla wszystkich niezależnie od wieku. To głównie obawy o zdrowie i o to, jak długo uda się dalej prowadzić lekcje. Dziewczyny młode, które mają dzieci i mężów, to to są inne perspektywy. Ja mam dzieci dorosłe, wnuki, z którym można porozmawiać online - mówi Krystyna Moroszkiewicz.
Nauczycielka dodaje, że wspólna jest też troska nauczycieli o dzieci, które bardzo przeżywają to, co dzieje się w czasie pandemii. Uczniowie boją się o siebie, o swoich rodziców, dziadków i o nauczycieli tłumaczy.
Szkoły nr 103 na warszawskiej Sadybie na razie pandemia nie dotknęła. Środki bezpieczeństwa - maseczki na korytarzach i podczas części lekcji, dezynfekcja rąk i inne zabezpieczenia - przynoszą efekt. Wielu uczniów i część nauczycieli bierze zwolnienia w razie najmniejszych objawów infekcji, ale obawy wciąż są, dlatego to dyrektorzy powinni decydować jak wygląda organizacja nauki. Dużo łatwiej byłoby pracować, gdybyśmy wiedzieli, że to dyrektor w porozumienie z radą pedagogiczną i rodzicami może podjąć decyzję - podkreśla pani Krystyna. W tej chwili zmiana trybu nauczania - na zdalny, albo mieszany - jest możliwa tylko za zgodą sanepidu.