Rosja nasiliła przed wyborami do Parlamentu Europejskiego dezinformację, a europarlament stał się wręcz dla niej polem bitwy - mówi w rozmowie z dziennikarką RMF FM Martyna Bildziukiewicz, szefowa unijnego zespołu do walki z rosyjską dezinformacją w UE.

REKLAMA

Rosja chce - zdaniem naszej rozmówczyni - zniechęcić do pójścia do wyborów. Twierdzi np., że nie mamy żadnego wpływu na to, co dzieje się w Brukseli, a unijne decyzje zapadają w zaciszu gabinetów bez żadnego udziału obywateli.

W związku z tym wszystkim Kreml mówi: nie idźcie na wybory, bo to po prostu nie ma żadnego sensu - opowiada ekspertka.

Rosja chce także wzbudzić strach. I tutaj - zdaniem Bildziukiewicz - wpisuje się sprawa fałszywej depeszy, która ukazała się w Polskiej Agencji Prasowej na temat częściowej mobilizacji.

To technika typu "hack-and-leak", czyli najpierw atakowana jest strona internetowa, w tym wypadku PAP-u, a potem wykorzystuje się ją, żeby rozprzestrzeniać fałszywe przekazy. I oczywiście tutaj chodzi o strach. Na szczęście PAP i polskie władze szybko zareagowały, ale to wszystko wyglądało wiarygodnie przez chwilę, więc naprawdę można się przestraszyć - podkreśla.

Inna metoda to tak zwane "pranie informacji". Zaczyna się od przekazu np. na YouTube, który potem powielany jest przez strony internetowe wyglądające jak normalne portale informacyjne. Najczęściej chodzi o przekazy antyukraińskie, np. poddawanie w wątpliwość pomocy Zachodu dla Ukrainy czy dyskredytowanie prezydenta Wołodymyra Zełeńskiego. Rozprzestrzeniano przekaz mówiący, że Zełenski kupił willę za wiele milionów od króla Karola III.

Jest też narracja antyzachodnia, np. wyśmiewanie unijnych liderów poprzez wytykanie im np. orientacji seksualnej czy nazywanie ich "zboczeńcami". W ten sposób tworzy się po prostu zamęt i przestrzeń informacyjną, która jest pełna błota, nienawiści, pełna fałszywych przekazów, w której bardzo trudno się zorientować - podkreśla nasza rozmówczyni.

Jak się chronić przed taką manipulacją?

Należy podchodzić do wszystkiego, co widzimy, czytamy, słyszymy z lekką podejrzliwością. Możemy także sprawdzić, skąd się wziął np. dany kanał, kto nim administruje, czy powstał niedawno, czy istnieje od dłuższego czasu.

Bildziukiewicz radzi także zaglądać na strony organizacji demaskujących fake newsy. Jest mnóstwo świetnych organizacji pozarządowych w Polsce, którym warto zaufać i warto tam weryfikować informacje. To jest Demagog czy Stowarzyszenie Pravda - podkreśla.

Może także sprawdzić unijną stronę poświęcona dezinformacji, która jest także w języku polskim. Odnotowano na niej już ponad 17 tys. przypadków manipulacji wraz ze sprostowaniem.