Będziemy ograniczali liczbę szpitali jednoimiennych - informuje resort zdrowia. W pierwszej kolejności ich liczba będzie ograniczana w regionach, w których jest więcej, niż jeden szpital jednoimienny i w których liczba zakażeń jest niska i będzie spadać.
Szpitale jednoimienne, to placówki w całym kraju, specjalnie przekształcone w zakaźne, opiekujące się tylko pacjentami z koronawirusem.
W pierwszej kolejności ich liczba będzie ograniczana w regionach, w których jest więcej, niż jeden szpital jednoimienny i w których liczba zakażeń jest niska i będzie spadać. To nie oznacza jednak, że takie placówki będą masowo znikać. Jest jeszcze na to za wcześnie. Niektóre tylko częściowo otworzą się na pacjentów bez koronawirusa.
Będziemy analizowali możliwości wyodrębnienia w tych szpitalach jednoimiennych, które mają warunki do tego, żeby z jednej strony wyodrębnić w bezpieczny sposób tę działalność zakaźną, a z drugiej strony uruchomić normalną działalność - opisuje wiceminister zdrowia Gadomski i dodaje, że resort pracuje nad szczegółowym planem wygaszania szpitali jednoimiennych.
Największe dotychczasowe obłożenie szpitali zakaźnych jednoimiennych w Polsce to 40 proc. - mówił podczas czwartkowej debaty inaugurującej Kongres Wyzwań Zdrowotnych w Katowicach wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski. To rozwiązanie, na które zdecydowaliśmy się dość szybko, było odpowiedzią na sygnały, jakie docierały zza granicy. Obserwując problemy ze szpitalami - przede wszystkim we Włoszech, ale też w Chinach, gdzie widzieliśmy gwałtowne przystąpienie do budowy szpitali polowych - zdecydowaliśmy się wykorzystać infrastrukturę, którą już posiadamy - dodał, wyjaśniając istotę powstania takich placówek.