Szefowie MSZ Polski, Niemiec i Francji opublikowali na łamach Politico artykuł, który można odebrać jako próbę wskazania kierunku, w jakim podążać będzie NATO. Choć to tylko publikacja z okazji 75-lecia Paktu Północnoatlantyckiego, zawarto w niej kilka istotnych punktów określających stosunek do Rosji, wsparcie dla Ukrainy i przyszłość systemu bezpieczeństwa - szczególnie w Europie.

REKLAMA

Publikacja powstała z okazji 75. rocznicy powstania NATO. Autorzy - Annalena Baerbock, Stéphane Séjourné i Radosław Sikorski - zwracają uwagę, że Pakt stał się najpotężniejszym sojuszem obronnym w historii. NATO stoi na straży najważniejszych wspólnych wartości: wolności jednostki, praw człowieka, demokracji i praworządności. Dziś - stwierdzają autorzy - wartości te poddane zostały najwyższej próbie. Wszystko z powodu "nieuzasadnionej i nielegalnej wojny" jaką Rosja prowadzi przeciwko Ukrainie. Ministrowie zaznaczają jednak: Władimir Putin wyraźnie dał do zrozumienia, że jego celem nie jest wyłącznie Ukraina, ale że chce uderzyć w sam europejski porządek.

Powstrzymać Putina

Nie możemy popaść w samozadowolenie - przyznają autorzy publikacji w Politico. Gorzko stwierdzają, że wszyscy "musimy się pogodzić" z faktem, że obecny moment historyczny może określić przyszłość naszych dzieci.

"Przez ostatnie dwa lata Europa i Ameryka Północna zjednoczyły się i niezłomnie przeciwstawiały się rosyjskiej agresji. Wspólnie wsparliśmy samoobronę Ukrainy kwotą pomocy wynoszącą ponad 200 miliardów euro, przy czym UE i jej kraje członkowskie zapewniły mniej więcej dwie trzecie całkowitej pomocy zatwierdzonej dotychczas dla Kijowa. Nasze wsparcie będzie kontynuowane tak długo, jak będzie to konieczne i tak intensywnie, jak będzie to konieczne" - piszą szefowie resortów dyplomacji Polski, Niemiec i Francji.

Wsparcie dla Ukrainy jest formą inwestycją w bezpieczeństwo Europy - konkludują ministrowie, stwierdzając, że Rosja nie zaprzestanie agresywnej i imperialistycznej polityki i po podbiciu Ukrainy może zagrozić innej części kontynentu. Tu autorzy powtarzają zasadę założycielską NATO: atak na jednego z nas jest uważany za atak przeciwko wszystkim.

Europa bierze odpowiedzialność

Szefowie dyplomacji stawiają klarowną diagnozę: aby w Europie zapanował pokój, należy powstrzymać rosyjski imperializm. W tym celu należy skończyć z "naiwną polityką ustępstw" wobec Rosji.

To słowa istotne, jeżeli można je traktować jako deklarację kształtowania przyszłej polityki europejskiej. O ile o kwestiach "naiwności" i realnym zagrożeniu ze strony Rosji, Polacy mówili od dawna, Francuzi zaczęli ustami swojego prezydenta mówić ostatnio, o tyle polityka Berlina wobec Moskwy wydawała się ciągle nacechowana nadzieją, że z konfliktu w Ukrainie uda się wyjść drogą dyplomatyczną. Tekst podpisany przez Annalenę Baerbock, wydaje się być przyznaniem - zostaliśmy pozbawieni złudzeń.

Konkluzja ministrów jest prawdopodobnie jeszcze istotniejsza. Europejscy sojusznicy powinni wziąć na siebie sprawiedliwą część zbiorowego ciężaru NATO i wykazać gotowość do wzięcia większej odpowiedzialności za obronę Europy. "Trwałe więzi transatlantyckie pozostają podstawą naszego bezpieczeństwa, a my, Europejczycy, musimy zająć się niektórymi z najpilniejszych niedociągnięć, które stały się boleśnie oczywiste w ciągu ostatnich miesięcy i lat: brakami w zdolnościach, gotowością naszych sił, zdolnością produkcyjną, logistyką, standaryzacją i interoperacyjnością (systemową zgodnością)" - piszą autorzy, którzy podkreślają, że to USA przyjmowały dotąd na siebie największy ciężar finansowania Sojuszu. "Potwierdzamy znaczenie silniejszej i skuteczniejszej obrony europejskiej" - stwierdzają szefowie dyplomacji. Tu pojawia się ciekawy zwrot, bowiem autorzy publikacji nie mówią wprost o europejskiej części NATO, ale o zgodności i komplementarności europejskiego systemu bezpieczeństwa z natowskim.

By zbudować tę silną europejską obronę, Sikorski, Baerbock i Séjourné postulują: zwiększenie przez każdy kraj wydatków na obronność do poziomu przynajmniej 2 proc. PKB, wykorzystanie pełni potencjału produkcyjnego na kontynencie europejskim (razem z gwarancjami zakupów rządowych, trwałymi umowami i harmonogramami) oraz wzmocnienia inwestycji w nowe technologie, by utrzymać przewagę nad Rosją.

Autorzy podkreślili, że Europa posiada wszelkie narzędzia, by zrealizować ambitne plany i stworzyć nowoczesny sojusz transatlantycki.

Tekst kończy się deklaracją: My, Europejczycy jesteśmy gotowi wykonać swoją część.