Wszystko wskazuje na to, że Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica utworzą nowy rząd. "Prawo i Sprawiedliwość prowadziło politykę w taki sposób, że dzisiaj żadna partia na scenie politycznej koalicji z PiS-em tworzyć nie chce" - mówił na antenie internetowego Radia RMF24 Paweł Musiałek, prezes Klubu Jagiellońskiego.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Zdaniem eksperta, Prawo i Sprawiedliwość pomimo uzyskania najwyższego wyniku odniosło porażkę, ponieważ pozbawiło się zdolności koalicyjnej. Tworząc przez 8 lat rząd samodzielnie, zniechęcili do siebie inne ugrupowania. W konsekwencji czego partia Donalda Tuska, mimo uzyskania drugiego wyniku, będzie w stanie stworzyć rząd z koalicjantami.
Jeżeli PiS chciałby utrzymać władzę przy takiej strategii, to musiałby otrzymać niemalże czterdzieści pięć procent głosów wyborców, czyli tyle, ile uzyskał w 2015 roku. A to było prawie niemożliwe - dodaje Musiałek.
Myślę, że pod sam koniec kampanii Prawo i Sprawiedliwość było świadome tego, że samodzielne rządy nie będą możliwe, więc po cichu liczyli na koalicję z Konfederacją. Takie były założenia, okazało się to niemożliwe - mówi gość Radia RMF24.
Zdaniem eksperta Konfederacja początkowa radziła sobie dobrze, ale z czasem zaczęła tracić poparcie na rzecz Trzeciej Drogi, która wzmocniła swój liberalny przekaz: Gdy okazało się, że liberalno gospodarczy przekaz głosi też Trzecia Droga, a nie ma u nich ekscentrycznych wypowiedzi, które można znaleźć u polityków Konfederacji, to Trzecia droga okazała się bardziej atrakcyjnym wyborem.
Paweł Musiałek uważa, że Prawo i Sprawiedliwość przegrało wybory już w 2020 roku, podczas protestów przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Zdaniem eksperta decyzja Trybunału kosztowała PiS 10 punktów procentowych, których nie udało im się już odrobić.
Wielu wyborców, którzy głosowali w 2015 roku, to byli wyborcy umiarkowani, niekoniecznie konserwatywni światopoglądowo. Dla nich po prostu działania Trybunału Konstytucyjnego, który postrzegali jako naturalnie związanego z PiS-em, były nieakceptowalne. I było jasne, że tych wyborców nie da się w łatwy sposób odzyskać - podsumowuje.
Gość Radia RMF24 zwraca uwagę, że kampania PiS nie zmobilizowała elektoratu do głosowania. Jego zdaniem, brakowało w niej aspektów pozytywnych, a skupiona była jedynie na negatywnej narracji i przypominaniu poprzedniej władzy Donalda Tuska. Ekspert twierdzi, że taka kampania zniechęciła ludzi niezdecydowanych: PiS, zamiast chwalić się tym, co zrobił, bo faktycznie na wielu odcinkach pewne rzeczy poszły do przodu, to pokazał wyborcom, że kluczową narracją jest uderzenie w Platformę Obywatelską. Dla tych ludzi, którzy są już zmęczeni polaryzacją, to nie był przekaz najbardziej zachęcający.
Zdaniem Pawła Musiałka, nowy rząd koalicyjny będzie za poparciem zmian proponowanych przez Unię Europejską, jedną z takich zmian byłaby zmiana sposobu głosowania, na głosowanie większościowe bez prawa weta. Ekspert uważa, że takie zmiany niosą zagrożenia dla Polski: Prawo weta jest dla średnich krajów jak Polska bardzo ważne, sama groźba użycia powoduje, że te większe kraje muszą uwzględniać ich interesy. W sytuacji, w której mamy głosowanie większościowe, myślę, że dużo łatwiej będzie potencjalny głos Polski w niektórych sprawach ominąć - mówi ekspert. Gość Radia RMF24 dodaje, że ma nadzieje, że gdy kurz kampanii już opadnie, uda się wrócić do racjonalnej dyskusji pomiędzy partiami.
Opracowanie: Rudolf Zych