Reprezentacja Portugalii pokonała ekipę Maroka 1:0 w meczu drugiej kolejki grupy B na piłkarskich mistrzostwach świata! Jedyna w tym spotkaniu bramka padła w 4. minucie: po krótko rozegranym rzucie rożnym Moutinho dośrodkował z prawej strony, Cristiano Ronaldo bez problemu urwał się Manuelowi Da Coscie i uderzył głową nie do obrony! To czwarty gol Portugalii na rosyjskim mundialu - i czwarty autorstwa Ronaldo! Dla Marokańczyków natomiast porażka ta oznacza, że ich przygoda z MŚ zakończy się na fazie grupowej.
Portugalia - Maroko 1:0 (1:0)
Bramka: 1:0 Cristiano Ronaldo (4-głową).
Żółte kartki: Portugalia: Adrien Silva. Maroko: Medhi Benatia.
Sędzia: Mark Geiger (USA).
Widzów: 78 011.
Portugalia: Rui Patricio - Cedric Soares, Pepe, Jose Fonte, Raphael Guerreiro - Bernardo Silva (59. Gelson Martins), Joao Moutinho (89. Adrien Silva), William Carvalho, Joao Mario (70. Bruno Fernandes), Goncalo Guedes - Cristiano Ronaldo.
Maroko: Mounir El Kajoui - Achraf Hakimi, Manuel Da Costa, Medhi Benatia, Nabil Dirar - Karim El Ahmadi (86. Faycal Fajr), Mbark Boussoufa, Younes Belhanda (75. Mehdi Carcela), Hakim Ziyech, Nordin Amrabat - Khalid Boutaib (70. Ayoub El Kaabi).
Jak zauważają statystycy, w trzech poprzednich edycjach mistrzostw świata Ronaldo oddał aż 70 strzałów, a zdobył tylko trzy gole. W Rosji w dwóch występach zanotował już 4 trafienia!
W spotkaniu z Hiszpanią popisał się hattrickiem, a uderzeń miał zaledwie cztery.
Z kolei w pojedynku z Marokiem powodzeniem zakończyła się już pierwsza próba pokonania golkipera rywali. Później 33-latek jeszcze kilka razy próbował zaskoczyć Mounira El Kajouiego, m.in. dwukrotnie z rzutów wolnych, ale futbolówka nie wpadła już więcej do siatki.
Portugalczycy zainkasowali trzy punkty, ale długimi fragmentami gry to drużyna Maroka dzieliła i rządziła na boisku.
Pierwszy sygnał do ataku dał po zaledwie 66 sekundach gry Khalid Boutaib, który uderzał głową. Z kolei w 12. minucie bliski wyrównania był Medhi Benatia. Bardzo dobry mecz rozgrywał jednak portugalski golkiper Rui Patricio.
Marokańscy piłkarze dużo biegali, starali się cały czas być blisko Portugalczyków i nie pozwalać im na zbyt wiele. W ekipie z Afryki Północnej wyróżniali się m.in. Hakim Ziyech i Nordin Amrabat. Ziyech i rozgrywał, i uderzał z dystansu, ale i jemu, i jego kolegom wyraźnie brakowało i szczęścia, i precyzji.
Mistrzowie Europy mieli z kolei swoje zrywy, kiedy potrafili dojść do świetnych sytuacji bramkowych. Tak było w 39. minucie, kiedy znakomicie zagrał Ronaldo - Goncalo Guedes przegrał jednak pojedynek sam na sam z marokańskim bramkarzem.
W 51. minucie byliśmy świadkami świetnie rozegranej przez Portugalczyków akcji, którą zamykał Ronaldo: huknął potężnie, ale wysoko ponad bramką.
Później zaś do głosu znów doszli zawodnicy z Maroka. W 57. minucie główkował Benatia, jednak przepiękną interwencją popisał się Rui Patricio. Trzy minuty później ten sam obrońca posłał piłkę nad bramką, podobnie jak w 68. minucie Ziyech z wolnego.
W samej końcówce spotkania Marokańczycy mieli jeszcze "akcje meczowe". Najpierw błyskotliwe wejście Ziyecha w pole karne zatrzymał Jose Fonte, z kolei w doliczonym czasie gry Portugalczyków znów postraszył Benatia. Afrykańskiej ekipie wyraźnie zabrakło jednak szczęścia.
Trafienie Cristiano Ronaldo w pojedynku z drużyną Maroka było jego 85. golem w 152. występie w barwach narodowych: tym samym Portugalczyk awansował na pierwsze miejsce w rankingu najskuteczniejszych strzelców europejskich drużyn narodowych!
Ronaldo wyprzedził w tym zestawieniu Węgra Ferenca Puskasa, który dla drużyny narodowej zdobył 84 bramki.
Liderem światowego rankingu pozostaje natomiast - z dorobkiem 109 reprezentacyjnych goli - Irańczyk Ali Daei.
Fernando Santos, trener reprezentacji Portugalii:
"To są mistrzostwa świata, a Maroko jest silną drużyną. Musimy jednak wzmocnić naszą grę. Dobrze graliśmy w defensywie, w ogóle dobrze graliśmy, ale potrzebujemy więcej. Musimy dokonać zmian i dłużej panować nad piłką.
Cristiano jest jak wino porto. On wie, jak najlepiej wykorzystać swoje umiejętności. Wciąż się zmienia - w przeciwieństwie do innych piłkarzy. Zna siebie i wie, co może zrobić. On gra inaczej niż trzy, cztery lata temu - i inaczej niż będzie grać za kilka lat".
Herve Renard, trener reprezentacji Maroka:
"Na tym moskiewskim stadionie czuliśmy się tak, jakbyśmy grali w Casablance, co nam bardzo pomogło. Po 20 latach zakwalifikowaliśmy się na mundial i pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę nożną.
Łatwiej jest grać, mając w składzie zawodnika, który - gdy ma jedną okazję - potrafi ją bezwzględnie wykorzystać. W drużynie Maroka jest wielu piłkarzy wartościowych i mieliśmy wiele szans, ale brakowało skuteczności.
Jestem pewny, że cały naród marokański jest dumny ze swojej reprezentacji. Zaczynałem pracę z nią, gdy w rankingu FIFA była 81. Dziś jest na 41. miejscu".
Druga porażka ekipy Maroka oznacza, że po fazie grupowej pożegna się ona z rosyjskim mundialem.
W swoim pierwszym meczu trwających mistrzostw świata Marokańczycy w wyjątkowo pechowych okolicznościach przegrali z Irańczykami. Jedyny gol tamtego spotkania padł w 95. minucie gry i był to gol samobójczy... Futbolówkę we własnej bramce umieścił głową Aziz Bouhaddouz.
Portugalczycy z kolei na otwarcie mundialowych zmagań zmierzyli się z Hiszpanami: spotkanie zapowiadane jako futbolowy szlagier zdecydowanie spełniło oczekiwania!
Wynik meczu otworzył już w 4. minucie Cristiano Ronaldo, który pewnie wykorzystał rzut karny. "La Roja" odpowiedziała 20 minut później: po świetnej indywidualnej akcji do siatki trafił Diego Costa. Na przerwę w lepszych nastrojach schodzili jednak Portugalczycy, a to za sprawą drugiego w tym meczu gola Ronaldo, który ponownie wpisał się na listę strzelców w 44. minucie. W drugiej połowie na bramkę CR7 ponownie odpowiedział... Diego Costa, który trafił w 55. minucie po stałym fragmencie gry. Remis nie trwał długo: po trzech minutach pięknym trafieniem portugalskiego bramkarza pokonał Nacho. A w 88. minucie hattricka skompletował Ronaldo, który fenomenalnym uderzeniem z rzutu wolnego umieścił futbolówkę w okienku bramki Davida De Gei.
Ostatecznie to mundialowe starcie gigantów zakończyło się remisem 3:3.
(e)