770 km wymagających odcinków specjalnych, 4 dni walki w terenie, ponad 100 pojazdów z Europy na starcie. Na drawskich poligonach kolejny raz rozgorzała "off-roadowa wojna". MT Rally to jedno z trudniejszych zadań na rajdowej mapie. Doświadczona załoga RMF 4Racing Team w składzie Aleksander Szandrowski i Rafał Płuciennik przekonała się o tym na własnej skórze.

REKLAMA

Rok temu załoga RMF 4Racing Team stanęła na trzecim stopniu podium i wróciła do Drawska z myślą o wygranej. Prolog rozpoczął się w rzęsistym deszczu. Na pełnej wody czołówce załoga wykręciła drugi czas ze stratą 17 sekund do zwycięzcy. Mieliśmy drobny kłopot, który zmusił nas do spokojniejszej jazdy w końcówce prologu. Prawdopodobnie woda dostała się do filtra i silnik zaczął się krztusić - komentuje Aleksander "Fazi" Szandrowski.

Kilka godzin później po odwiedzinach w strefie serwisowej ruszył pierwszy odcinek nocny (110 km). W oparach wody, światłach halogenów słychać było odgłosy walki toczonej na poligonie. Po kilkunastu kilometrach dogoniliśmy załogę, która startowała przed nami i wyszliśmy na prowadzenie w rajdzie. Nasza radość nie trwała długo, ponieważ w połowie odcinka awarii uległ wał napędowy i straciliśmy napęd na tył. Uznaliśmy, że z samym przodem nie pokonamy piaszczystych odcinków i zjechaliśmy do bazy, zaliczając taryfę (karę za nie ukończenie odcinka) - opowiada Szandrowski.

Po nocnym serwisie ruszył kolejny dzień zmagań. Sobota na MT Rally to 165 km odcinka specjalnego i 6 miejsce na mecie odcinka. Niedziela zdecydowanie należała do duetu RMF 4Racing Team. Najpierw 190 km odcinka dziennego, potem 95 km nocki. Oba etapy wygrane przez załogę Szandrowski/Płuciennik.

MT Rally już za załogą RMF 4Racing Team. To była "off-roadowa wojna" (17 zdjęć)

/ RMF4rt /
/ RMF4rt /
/ RMF4rt /
/ RMF4rt /
/ RMF4rt /
/ RMF4rt /
/ RMF4rt /
/ RMF4rt /
/ RMF4rt /
/ RMF4rt /

Ostatni dzień rajdu to najdłuższy, 200 km odcinek. Od rana słońce i kilkanaście stopni nastrajało do optymizmu. Od samego startu do ok. 170 km tasowaliśmy się z załogą Jasiewicz/Szurkowski. Na 170 km postanowiliśmy zaatakować, żeby wygrać kolejny etap. Po 20 km bardzo szybkiej jazdy na granicy możliwości samochodu, silnik niestety odmówił posłuszeństwa. Do mety zostało nam 9 km. Taki jest urok rajdów terenowych właśnie - mówi Rafał Płuciennik.

Ostatecznie załoga RMF 4Racing Team Szandrowski/Płuciennik zakończyła rajd na szóstej pozycji. Za rok wracamy na drawskie poligony i ponownie walczymy o zwycięstwo!