Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Sacharowa powiedziała, że wizyta Jolie we Lwowie miała odwrócić uwagę świata od ewakuacji cywilów z zakładów Azowstal w Mariupolu. Ambasadorka dobrej woli ONZ Angelina Jolie przyjechała do Ukrainy z misją humanitarną.
"Zadzwoń do najpopularniejszej osoby na świecie - Angeliny Jolie. To tak łatwo sprzedać obywatelom: ‘Światowej sławy aktorka trafiła pod ostrzał rakietowy w Ukrainie". Przecież ona jest ambasadorką dobrej woli, chociaż ONZ szybko wyparła się swojego zaangażowania we lwowskie wakacje aktorki. Odwiedziła też syryjskich uchodźców i głodujących w Afryce. Co prawda potrzebującym się od tego lepiej nie zrobiło, ale to nikogo nie interesuje. Główny cel został osiągnięty - światowa prasa straciła zainteresowanie Azowstalem.
Taka próba ‘złamania codziennej agendy’ jest łatwa do przyjęcia. Oni są naiwni i prymitywni. Ale logiczny porządek jest następujący: popularność ma zapracować na populizm" - napisała na swoim kanale w Telegramie Sacharowa.
Rzeczniczka rosyjskiego MSZ jest przekonana, że świat nie zwraca uwagi na zniszczenia Mariupola i blokady kolejnych prób ewakuacji ludności cywilnej z okupowanego przez Rosjan miasta.
Jak twierdzi, Rosja była gotowa ewakuować mieszkańców Mariupola na kontrolowane przez siebie tereny. ONZ i międzynarodowe organizacje mają być zgodne, że ewakuacja powinna odbyć się nie na terytorium Ukrainy, a właśnie do Rosji.
Wspomniała też nieżyjącego już rosyjskiego piosenkarza Iosifa Kobzona. Artysta w 2002 roku pomógł uratować troje dzieci z rąk terrorystów z moskiewskiego Teatru na Dobrówce. Zdaniem Sacharowej jego postawa jest dowodem na "różnice w mentalności między Rosją a Zachodem".
Sacharowa nie przedstawiła dowodów na to, że ONZ odcięła się do wizyty Angeliny Jolie w Ukrainie. Nie wspomniała także o tym, że alarm lotniczy we Lwowie ogłoszono z powodu kolejnego ataku Rosjan, a nie dla zabawy.