Meksyk wygrał z Bułgarią 3:2 (20:25, 25:20, 25:23, 23:25, 18:16) w pierwszym wtorkowym meczu grupy C mistrzostw świata siatkarzy, rozgrywanych w Polsce i Słowenii.

REKLAMA

Oba zespoły wcześniej doznały porażek po 0:3 z Polską i USA. Wtorkowe starcie stanowiło więc dla nich ostatnią szanse na wywalczeniu punktów w fazie grupowej.

Meksykanie na początku spotkania mieli duże problemy z przyjęciem zagrywki, dlatego przegrywali już 1:8. Potem odrobili część strat. Po trzech "asach" z rzędu w wykonaniu Josue Lopeza różnica spadła do trzech punktów (15:18), na więcej nie było ich stać.

Druga odsłona wyglądała zupełnie inaczej. Dwu-trzypunktową przewagę mieli tym razem siatkarze z Meksyku. Po ich skutecznym bloku w końcówce prowadzili 21:17, choć sędziowie długo analizowali sytuację i dwukrotnie zmienili decyzję, komu przyznać zagrywkę. Trener ekipy zza oceanu Jorge Azair mocno się denerwował, ale ostatecznie jego zawodnicy wyrównali stan meczu.

W kolejnej części poszli za ciosem, grali "na luzie", ryzykowali zagrywką, zyskali wsparcie świetnie bawiących się na trybunach polskich kibiców w hali i wygrali do 23. W czwartym secie zespół trenera Nikołaja Żelazkowa przegrywał już 16:20 i zdołał doprowadzić do tie-breaka.

W piątym secie emocje były ogromne. Meksykanie przegrywali 11:14, wyrównali po wideoweryfikacjach na wniosek obu stron, a następnie wygrali do 16.

Był to dziewiąty mecz turnieju rozegrany w Katowicach i zarazem pierwszy, w którym kibice zobaczyli więcej niż trzy sety.