Belgijska Federacja Piłkarska zrezygnowała z planów utworzenia strefy kibica w mieście Vilvoorde w północnej części kraju. Powodem - jak podano - jest znikome zainteresowanie śledzeniem meczów swojej reprezentacji na dużych ekranach.
Ponieważ większość kibiców nie miała możliwości wyjazdu do Kataru, chcieliśmy im "przywieźć" mistrzostwa świata. Ale sprzedaliśmy znacznie mniej biletów niż planowaliśmy. Jest jasne, że obecnie wydarzenia sportowe relacjonowane na dużych ekranach są zdecydowanie mniej popularne niż w latach ubiegłych - powiedział Manu Leroy, szef marketingu i komunikacji w belgijskiej federacji.
Vilvoorde to miasto w północnej Belgii, w prowincji Brabancja Flamandzka. Liczy około 40 tysięcy mieszkańców, w ubiegłych latach podczas piłkarskich mistrzostw świata i Europy w strefie kibica mecze oglądało tam ponad 10 tysięcy fanów.
Strefa kibica, której tematem przewodnim było "Arabian Nights", miała być otwarta w dni meczowe w fazie grupowej, w której rywalami Belgii w grupie F będą Maroko, Chorwacja i Kanada, a także w fazie pucharowej. Bilety wstępu kosztowały po 10 dolarów, kupiło je tylko około 500 osób. Jak zapewnia federacja, wszystkim, którzy je kupili, zostaną zwrócone pieniądze.
Także kilka innych prywatnych inicjatyw, których celem jest integrowanie fanów "Czerwonych Diabłów", zostało odwołanych z powodu braku zainteresowania w 11,5 mln kraju, gdzie piłka nożna jest jedną z nielicznych aktywności łączących społeczności flamandzkie i walońskie.
To już kolejny przypadek rezygnacji ze strefy kibica. Na początku października odwołano prace związane z jej organizacją w mieście Weelde w prowincji Antwerpia. Tam też zainteresowanie było znikome.
Pod koniec października krajowa federacja ujawniła, że sprzedano mniej niż 900 biletów członkom oficjalnego klubu kibiców belgijskiej drużyny, którzy wybierają się do Kataru. Klub liczy około 10 tysięcy stałych członków. Powodem tak niskiego zainteresowania jest - jak uważa federacja - kwestia nieprzestrzegania w Katarze praw człowieka i wysokie ceny.