Rosyjskie MSZ ma nadzieję, że kataklizm w Japonii zbliży Moskwę i Tokio w taki sposób, jak 11 września 2001 roku zbliżył Rosję z USA - pisze w dziennik "Kommiersant". Gazeta podkreśla, że Rosja była jednym z pierwszych państw, które zaproponowały Japonii pomoc w organizowaniu akcji ratowniczej.
W Tokio rano wylądował rosyjski IŁ z 54 ratownikami. Do Japonii poleciał też rosyjski śmigłowiec z grupą poszukiwawczą. Rosjanie ogłosili, że zamierzają podwoić liczbę ratowników i wyślą do Japonii jeszcze jeden samolot.
W ostatnich miesiącach stosunki pomiędzy Japonią i Rosją były bardzo napięte z powodu sporu o Kuryle. Teraz Moskwa postanowiła zapomnieć o sporze. To doskonały sposób na poprawę wizerunku Rosji, ale nie bez znaczenia jest także ekonomiczna kalkulacja. Rosjanie, o czym mówił premier Władimir Putin, liczą na zwiększone dostawy skroplonego gazu, węgla i energii elektrycznej przez położony na dnie morza kabel pomiędzy Sachalinem a Japonią.
Mimo ostatniej dyplomatycznej wojny Rosji zależy także na japońskich inwestycjach na Dalekim Wschodzie, które równoważyłyby chińską ekspansję, stąd takie egzotyczne propozycje jak Władimira Żyrinowskiego, by Japończycy porzucili wyspy i osiedlili się w Rosji.