"Unieważniać, panie Tusk, to pan może sobie referendum w Niemczech, jak przyjaciele z Berlina panu pozwolą" - powiedział Mateusz Morawiecki w Sejmie, komentując ostatnie słowa Donalda Tuska. Lider Platformy Obywatelskiej powiedział podczas Rady Krajowej partii: "Uroczyście, przed wami, unieważniam referendum".
Sejm w środę po godz. 12 rozpoczął dwudniowe posiedzenie, na którym ma się zająć m.in. wnioskiem o zarządzenie ogólnokrajowego referendum. W trakcie obrad głos zabrał Mateusz Morawiecki.
Premier na początku swojego wystąpienia przytoczył art. 125 Konstytucji, który dot. referendum ogólnokrajowego. W sprawach wagi państwowej, wagi krajowej przeprowadza się referendum ogólnokrajowe. Konstytucja nie tylko do tego upoważnia, Konstytucja do tego zachęca - podkreślił szef rządu.
Drugi punkt konstytucyjny, który chcielibyście schować do lamusa, to ten, który mówi o tym, że to naród jest suwerenem w naszym państwie i to naród może decydować o tym, w którym kierunku idzie polityka migracyjna, ekonomiczna czy każda inna - podkreślił premier. Naród, zapamiętajcie, naród polski - mówił, zwracając się do opozycji.
Wy jesteście przyzwyczajeni do tego, że decyzje zapadają w gabinetach polityków, a my jesteśmy do tego przyzwyczajeni, że decyzje zapadają w dyskusjach z Polakami. Oni mają prawo o tym decydować - zaznaczył Morawiecki.
Szef rządu powiedział, że "opozycja, która nie chce przeprowadzić referendum, powinna nazywać się opozycją antydemokratyczną".
Jak mówił, "opozycja antydemokratyczna nie uznaje legalnie wybranych władz". Ostatnio dał temu wyraz Donald Tusk, mówiąc o urzędzie prezydenta. Po drugie urządza hucpy, takie jak dzisiaj w Sejmie. Po trzecie pyta o wszystko Niemców, czyli chcą, aby demokracja polegała na tym, żeby głos narodu zależał od tego, jak decydują inne narody. Nie! W Polsce mają decydować Polacy - mówił.
Morawiecki zwrócił uwagę na to, że nie widział przedstawicieli KO podczas wtorkowej defilady z okazji święta Wojska Polskiego. To wszystko, jak zbieram razem, prowadzi mnie do jednego wniosku: to nie jest Platforma Obywatelska, to nie jest opozycja demokratyczna, to jest opozycja antydemokratyczna - podkreślił.
Podczas wystąpienia premiera posłowie Lewicy Krzysztof Gawkowski i Tomasz Trela trzymali plakat z przyklejoną kartką z liczbą dni "bez pieniędzy z KPO". Poseł PiS Marek Suski zabrał im tę kartkę.
"Dzisiaj zapraszamy do świata demokracji. 15 października będzie największe święto demokracji od ponad 30 lat" - powiedział Morawiecki zabierając głos w Sejmie.
Dodał, że święto to będzie polegało na tym, że jednego dnia będziemy mogli wrzucić do urny wyborczej "kartę, która będzie świadczyła o tym, jakiej kontynuacji polityki chcemy". Czy tej, która właśnie świadczy o tym, że jest w Polsce jeden z najniższych poziomów bezrobocia, że nasza wielka polityka naprawy finansów publicznych działa, że nasza wielka polityka obronna działa, wielka polityka, która daje szansę Polsce lokalnej działa. Czy chcecie kontynuacji tego, co robił Tusk i Platforma Obywatelska - wypychanie milionów ludzi na emigrację, na bezrobocie i na umowy śmieciowe - mówił Morawiecki.
Drodzy Polacy, wybór należy do was - głosujcie jak chcecie. Zachęcamy do tego wielkiego święta demokracji. Nie dajcie się zmanipulować, nie dajcie się zastraszyć, głosujecie. Każdy głos jest ważny. Każdy głos Polaka jest ważny. Zastanówcie się wtedy, jak będziecie głosować, komu służy PO. My służymy Polsce i Polakom - podkreślił.
Morawiecki w swoim wystąpieniu nawiązał do słów lidera PO Donalda Tuska, który podczas środowej Rady Krajowej PO powiedział, że uroczyście "unieważnia referendum". O jednej sprawie muszę powiedzieć głośno. Uroczyście, przed wami, unieważniam referendum. To referendum jest nieważne w najgłębszym i najszerszym tego słowa znaczeniu. Niektórzy udają, że jest to gra polityczna, a PiS robi sobie kampanię za państwowe pieniądze - mówił Tusk.
Te pytania są pytaniami właśnie o suwerenność gospodarczą, energetyczną i bezpieczeństwo Polaków i dlatego przeprowadzamy referendum. A unieważniać, panie Tusk, to pan może sobie referendum w Niemczech, jak przyjaciele z Berlina panu pozwolą. Tu jest Polska i my przeprowadzimy referendum zgodnie z wolą Polaków - mówił premier Morawiecki.
Premier stwierdził, że działanie PO świadczy o tym, że jest to opozycja antydemokratyczna, którą "najbardziej boli referendum". Dzisiaj boją się, drodzy rodacy, tego, że my chcemy was zapytać o fundamentalne, o najważniejsze pytania, które powinny dominować dzisiaj debatę publiczną - dodał.
Morawiecki ocenił, że strach ten wynika z faktu, że podczas rządów PO-PSL rząd nie pytał obywateli m.in. o "zabranie obywatelom OFE", podniesienie podatku VAT, nielegalną imigrację czy podniesienie wieku emerytalnego.
My szanowni państwo, drodzy rodacy, chcemy poddać najważniejsze pytania, dotyczące suwerenności gospodarczej, energetycznej, bo właśnie na tym polegała wyprzedaż majątku przez nich. Ostatnim rzutem na taśmę sprzedali nawet PKP Energetyka, my odkupiliśmy te przedsiębiorstwa - podkreślił szef rządu.
Mateusz Morawiecki z sejmowej mównicy pytał, odnosząc się do treści pytań, jakie w referendum chce zdać PiS: "Dlaczego oni chcą tej nielegalnej imigracji? Dlaczego chcą dalszej wyprzedaży majątku? Dlaczego chcą podnieść wiek emerytalny? To bardzo proste - bo Platforma (Obywatelska) gra w orkiestrze, którą dyryguje pan (szef EPL Manfred) Weber. Właśnie dlatego będą słuchali Webera, będą słuchali Niemców".
Trzeba o tym pamiętać, bo tak postąpią z całą pewnością, gdyby przypadkiem, kiedykolwiek doszli do władzy - dodał. Podkreślił, że PiS chce dbać o polską tradycję, kulturę, suwerenność, niepodległość i dlatego referendum jest tak ważne.
Rząd w poniedziałek skierował do Sejmu wniosek o przeprowadzenie 15 października, w dniu wyborów parlamentarnych, referendum ogólnokrajowego w sprawach o szczególnym znaczeniu dla państwa.
We wniosku jest propozycja czterech pytań zapowiedzianych wcześniej przez polityków PiS. Dotyczą one "wyprzedaży majątku państwowego podmiotom zagranicznym", podniesienia wieku emerytalnego, likwidacji bariery na granicy Rzeczypospolitej Polskiej z Republiką Białorusi oraz "przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzucanym przez biurokrację europejską".