Piotr Myszka odwiedził w Gdańsku dwie szkoły podstawowe, w których namawiał uczniów, do jazdy na rowerze. "W moich przygotowaniach do startu w igrzyskach w Rio rower odgrywa ogromną rolę" - przyznał mistrz świata w windsurfingowej klasie RS:X.
Staram się je namówić, aby nie jeździły do szkoły autobusem, tramwajem bądź z rodzicami samochodem, lecz skorzystały z innej formy transportu. To oczywiście nie musi być rower, ale każdy środek lokomocji poruszany siłą mięśni, np. hulajnoga, deskorolka bądź wrotki. Chodzi o to, aby dzieci aktywnie spędzały czas, a przy tym znakomicie się bawiły. Rower to ogromna frajda i podróż z przygodami - tłumaczy sportowiec.
W rozmowie z dziećmi podkreślał, że rower to ważny element treningu. Najpierw przez prawie dwie godziny ćwiczyliśmy w Ergo Arenie na siłowni, a następnie wsiadłem na rower i pokonałem około 20 kilometrów. Kiedy jestem w Polsce i jest ciepło, staram się z nim jeździć do szkoły oraz wracać do domu na rowerze. To dla niego wielka frajda. Antek ma sześć lat i jest jeszcze za mały, aby samemu jeździć, ale kiedy podrośnie mam nadzieję, że będzie śmigał z kolegami na rowerze - przyznał Myszka. Szczególną uwagę zwrócił na bezpieczeństwo. Kto nie ma kasku, nie jedzie - powiedział sportowiec.
Dzieci starsze niechętnie jeżdżą w kaskach, bo twierdzą, że nie wypada albo że fryzura źle wygląda. Rower to wspaniała zabawa, ale trzeba jeździć rozsądnie i zawsze dbać o bezpieczeństwo, bo na drodze nie wszystko zależy od nas. Lepiej mieć kask i trochę źle ułożone włosy niż rozbitą głowę - mówił Piotr Myszka.
35-letni żeglarz jak przyznaje ma słabość do rowerów. Mam trzy jednoślady, zarówno górskie jak i szosowe. Żeglarze praktycznie się z nimi nie rozstają, bo towarzyszą one nam również podczas zagranicznych zgrupowań i zawodów. Rower to świetna forma treningu ogólnorozwojowego, która znakomicie pozwala zbudować wytrzymałość i siłę. W poniedziałek wróciliśmy z zawodów Pucharu Świata w Hyeres, który wygrałem i po dniu odpoczynku od razu wsiadłem na rower - opowiadał.
Pobyt w domu nie będzie jednak trwał długo. W poniedziałek kadra biało-czerwonych w olimpijskiej klasie RS:X wraca do Francji. W Hyeres zostawiliśmy sprzęt i przez kolejny tydzień będziemy tam pływać. W Polsce pogoda jest przyzwoita, ale woda w Bałtyku nie ma nawet 10 stopni Celsjusza, zatem warunki do żeglowania nie są sprzyjające - zauważa sportowiec.
22 maja deskarze wyjadą do Rio na pierwsze zgrupowanie przed igrzyskami. Drugi taki pobyt na olimpijskich obiektach zaplanowano na przełomie czerwca i lipca. Trochę jednak zmodyfikowaliśmy plan przygotowań do igrzysk. Zrezygnowaliśmy bowiem z dwóch wyjazdów do Santander. Na tamtejszym akwenie panują co prawda zbliżone warunki do Zatoki Guanabara w Rio, ale uznaliśmy, że zbyt dużo czasu spędzimy w podróżach. Od czerwca będziemy mogli trenować na Zatoce Gdańskiej, a 8 sierpnia rozpoczniemy w Brazylii rywalizację o olimpijskie medale - opowiada Piotr Myszka.