Uwaga świata skupiona jest teraz na Bliskim Wschodzie, ale nie oznacza to mniejszego zaangażowania Niemiec w pomoc Ukrainie. "To nie może mieć miejsca. Naszym obowiązkiem jest stanie po stronie Ukrainy, która została zaatakowana przez rosyjskiego dyktatora. To stanowisko nie podlega dyskusji" - zaznaczył niemiecki minister obrony.

REKLAMA

Sytuacja na Bliskim Wschodzie jest szokująca. Niezwykłe okrucieństwo Hamasu wobec cywilów zmroziło mi krew w żyłach. Rozumiem, że Izrael broni się ze wszystkich sił, biorąc pod uwagę prawo międzynarodowe. Niestety, faktem jest, że nie ma na to niepodzielnej zgody społeczności międzynarodowej - stwierdził w rozmowie z dziennikiem "Frankfurter Allgemeine Zeitung" (FAZ) Boris Pistorius.

Minister obrony Niemiec potwierdził też, że Bundeswehra wysłała w ciągu ostatnich dwóch tygodni na Bliski Wschód setki żołnierzy, w tym jednostki specjalne. Wielu niemieckich obywateli wciąż przebywa w Izraelu, Libanie i Jordanii. Podejmujemy środki ostrożności, aby w przypadku eskalacji osoby, które muszą szybko się wydostać, mogły zostać ewakuowane - wyjaśnił, przyznając, że priorytetem jest też uwolnienie niemieckich zakładników z rąk Hamasu.

Jak przypomniał FAZ, Niemcy wstrzymały się od głosowania w ONZ w sprawie rezolucji dotyczącej Bliskiego Wschodu. Ważne jest, aby niemiecka polityka zagraniczna nadal miała opcje dyplomatyczne, aby w razie potrzeby móc przeprowadzić mediację - nawet w najmniejszym stopniu nie kwestionując naszego zaangażowania wobec Izraela. (...) Wyraźnie wyraziłem swoją solidarność z narodem Izraela poprzez moją podróż do Izraela, spotkanie z moim odpowiednikiem Joawem Gallantem i rozmowę z ambasadorem Izraela Ronem Prosorem. Podobnie jak wcześniej kanclerz federalny i minister spraw zagranicznych - stwierdził minister.

Jeśli chodzi o kwestię ewentualnej pomocy militarnej Izraelowi, Boris Pistorius przyznał, że "brak jednolitej linii polityki zagranicznej Unii Europejskiej w tej kwestii". Niestety, Unia Europejska w tym momencie słabnie, od dziesięcioleci nie mamy prawdziwej, wspólnej polityki obronnej - podkreślił.

Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby jak najszybciej lepiej wyposażyć Bundeswehrę. Korzystanie ze specjalnego funduszu pomoże nam osiągnąć cel dwuprocentowy. (...) Musimy wypełnić ten obowiązek, aby zapewnić gotowość w zakresie bezpieczeństwa zewnętrznego i obronności. Mówiąc wprost: musimy być też przygotowani na to, że w skrajnych przypadkach możemy zostać zaatakowani. Zatem musimy być w stanie prowadzić wojnę obronną. Niezależnie od tego, które partie będą rządzić od 2025 roku, nie będą mogły odejść od tej odpowiedzialności - podsumował minister obrony.