Władimir Putin ogłosił rozejm na linii frontu na Ukrainie, który miałby się zacząć 6 stycznia od godziny 12 i potrwać do godziny 24 dnia następnego. Doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak określił oświadczenie Kremla jako propagandę i powiedział, że rozejm może nastąpić tylko w momencie wycofania się wojsk rosyjskich z okupowanych terytoriów ukraińskich. Paulina Sawicka gościła w Radiu RMF24 dra Macieja Milczanowskiego, który opowiedział, o co może chodzić Rosji oraz co tak naprawdę oznacza zawieszenie broni.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Zdaniem Milczanowskiego ostatni komunikat Putina o złożeniu broni na niecałe dwa dni to nic innego jak budowanie dobrego PR-u prezydenta Rosji. Ten czas tak naprawdę w tej chwili działa na niekorzyść Rosji, bo to ona ponosi olbrzymie straty. Szczególnie w ostatnich dniach, kiedy mieliśmy serię potężnych ostrzałów, zresztą bardzo dobrze kierowanych, w takie kluczowe punkty. Dlatego te 36 godzin, które proponuje Putin, to de facto dość dużo czasu, w którym Rosjanie mogliby faktycznie trochę tego powietrza nabrać - twierdzi ekspert.
Według informacji BBC najpierw patriarcha Cyryl miał wezwać do rozejmu na czas świąt. Paulina Sawicka pytała gościa, czy w takim wypadku strona rosyjska wciąż się łudzi, że Cyryl może dla kogoś być jeszcze autorytetem. Dr Milczanowski w to wątpi. Ostatnim, który jeszcze próbował z Cyrylem rozmawiać, był papież Franciszek, ale wydaje się, że nawet on stracił już wszelkie złudzenia. Cyryl to jest człowiek, który mówił, że zabijanie Ukraińców jest zgodne z wiarą, a więc jeżeli taką wiarę wyznaje patriarcha moskiewski, to chyba nie ma to nic wspólnego z katolicyzmem. Cyryl w tej chwili to człowiek, który bierze udział w propagandzie wojennej Putina i to jest jego rola - przekonywał specjalista.
Paulina Sawicka zauważyła, że Ukraińcy mogą się nie zgodzić na tę propozycję. To jest właśnie pytanie, czy Rosjanie wprowadzają jednostronny rozejm, co już miało miejsce wcześniej w historii. Oczywiście będą wtedy bombardować PR-owo i propagandowo jak to oni litościwie się wstrzymują, a źli Ukraińcy działają. Będą próbowali to na pewno wykorzystać na swoją stronę, ale wydaje mi się, że po tym, co się działo przez te 10 miesięcy, takie zabiegi nie będą miały żadnego skutku - mówił gość Radia RMF24.
Dr Milczanowski zaznaczył także, że czas zawieszenia broni nie jest czasem do łamania się opłatkiem. Co to znaczy? Zawieszenia broni są zawieszeniem działań zbrojnych, ale tak naprawdę w tle zawsze prowadzony jest szereg działań, które mają potem wzmocnić pozycję danej strony. Jeśli Ukraińcy postanowią zawiesić broń, to na pewno będzie to czas bardzo aktywnych działań wywiadowczych, rozpoznawczych. To półtora dnia, w których żołnierze dalej będą siedzieć w okopach w zimnie, fatalnych warunkach i będą czekać aż walki zostaną wznowione - oceniał ekspert.
Opracowanie: Kinga Adamczyk