Ewakuacja mieszkańców w miejscowości Żelazno w powiecie kłodzkim zakończyła się sukcesem. Wszystkie drogi wyjazdowe są tam zablokowane. Transport odbywał się drogą powietrzną.

REKLAMA

Od kilkudziesięciu godzin mieszkańcy południowo-zachodniej Polski walczą ze skutkami wielkiej wody.

Relację na żywo dotyczącą aktualnej sytuacji powodziowej w naszym kraju można śledzić >>>TUTAJ<<<.

Jak informują reporterzy RMF FM Beniamin Piłat i Michał Radkowski, którzy byli w miejscowości Żelazno w powiecie kłodzkim, wszystkie drogi wyjazdowe są tam zablokowane. Transport odbywał się drogą powietrzną.

elazno koo #KodzkoAkcja ratunkowa @FundacjaGopr oraz @WOPR_WlkpW tle migowiec black hawk. Ewakuacj udao si przeprowadzi przy pomocy pontonu. Uratowano dwie kobiety i dziewczynk @RMF24pl #powod2024 #powd2024 #Powod pic.twitter.com/20KflrOUZn

beniaminpilatSeptember 16, 2024

Pan Grzegorz, mieszkaniec Żelazna tłumaczy, że przez weekend mieszkańcy nie mieli żadnego kontaktu ze światem. Nie ma wody pitnej, prądu. Przez weekend nie było kontaktu z nikim, nie było zasięgu w telefonach - powiedział. Potrzebujemy chemii, środków do czyszczenia, łopat, grabi. Woda porwała wszystko - dodał rozmówca RMF FM.

Bardzo groźnie to wyglądało, kładkę dla rowerów i pieszych zerwało, sytuacja jest gorsza niż w 1997 - dodał Pan Grzegorz.

POSŁUCHAJ ROZMOWY REPORTERA RMF FM Z MIESZKAŃCAMI ŻELAZNA:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Przez weekend mieszkańcy Żelazna nie mieli żadnego kontaktu ze światem

Ewakuacja mieszkańców Żelazna zakończyła się sukcesem. W akcji wzięli udział ratownicy Górskiego i Wodnego Pogotowia Ratunkowego. Na miejscu był też śmigłowiec, którym ewakuowane osoby zostały przetransportowane w bezpieczne miejsce.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Zalana miejscowość Żelazno na nagraniu z 16 września

Przez środek miejscowości płynie rwący potok. Wczoraj w Stroniu Śląskim zerwała się tama, przez co do Żelazna napłynął metr wody.

Pani Ewa, z którą rozmawiał nasz reporter powiedziała, że została zupełnie sama. W piwnicy pełno wody, w korytarzu pełno wody, nie mogę się z tym uporać. Nie mam nawet miotły(...). Nie mam kontaktu z dziećmi, a mąż umarł - mówi łamiącym głosem.

Schowaliśmy się na strychu, telefony się rozładowały, nie mamy światła, nocowaliśmy u sąsiadki - mówi pan Marian i jego żona, których odwiedził reporter RMF FM.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Mieszkańcy wsi Żelazno: Telefony nam się rozładowały, nie ma prądu, nie ma światła

Dzisiaj premier Donald Tusk ogłosił, że w związku z powodzią podjęto decyzję o wprowadzeniu stanu klęski żywiołowej.