Duma Państwowa w drugim i trzecim czytaniu przyjęła pakiet poprawek radykalnie komplikujących "unikanie" służby wojskowej. W praktyce wszyscy ci, którzy są w stanie utrzymać karabin w rękach, nie będą mogli opuścić Rosji. A jeszcze w marcu ubiegłego roku Władimir Putin zapewniał, że w Ukrainie będą walczyć "tylko zawodowi wojskowi". Zestawienie kłamstw prezydenta Rosji i resortu obrony publikuje rosyjski niezależny portal Meduza.
Władimir Putin mówi, że w "specjalnej operacji wojskowej" (tak Rosjanie określają inwazję na Ukrainę - przyp. red.) biorą udział tylko zawodowi żołnierze i ci będący na kontraktach. Zapewnia, że w Ukrainie "nie walczy ani jeden poborowy", a najwyższe dowództwo wojskowe nie zamierza ich wysyłać na front. Jednocześnie dziękuje tym, którzy dobrowolnie zgłosili się do służby, ale zapewnia, że "ich pomoc nie jest jeszcze potrzebna". Jestem pewien, że nie będzie to potrzebne - obiecuje.
Władimir Putin powtarza, że "poborowi nie biorą i nie będą uczestniczyć w działaniach wojennych". Zapewnia też, że rezerwiści nie będą wzywani do walki.
Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej przyznaje, że w wojnę z Ukrainą zaangażowani są poborowi. "Niestety, stwierdzono kilka przypadków uczestnictwa w walkach przez poborowych" - poinformował resort obrony. Jego rzecznik Igor Konaszenkow przekazał, że "zatrzymano kilku poborowych".
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zapewnia, że w Rosji nie będzie mobilizacji. W tej chwili nie wchodzi to w rachubę - zapewnia. Dzień wcześniej Pieskow odmówił odpowiedzi na pytanie o mobilizację, sugerując kontakt z resortem obrony. Ministerstwo nie komentuje sprawy.
Władimir Putin ogłasza mobilizację. Tę konieczność tłumaczy faktem, że Rosja stawia czoła "praktycznie całej machinie wojennej kolektywnego Zachodu", która dąży do "osłabienia, podzielenia i ostatecznego zniszczenia naszego kraju". Prezydent Rosji twierdzi, że mobilizacja jest "częściowa" - tak też określa ją rosyjska propaganda.
Minister obrony Federacji Rosyjskiej Siergiej Szojgu mówi, że do armii zostanie powołanych 300 tys. osób. Jednocześnie w dekrecie o mobilizacji podpisanym przez Władimira Putina utajniony jest punkt, w którym ma być określona liczba osób podlegających poborowi.
Po ogłoszeniu mobilizacji z Rosji wyjeżdżają setki tysięcy ludzi.
Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej ogłasza zakończenie mobilizacji. Igor Konaszenkow mówi, że doręczanie wezwań jest wstrzymane, wojskowe urzędy meldunkowe i poborowe wracają do normalnej pracy.
Jednocześnie nie ma dekretu Władimira Putina o zakończeniu mobilizacji. Dmitrij Pieskow wyjaśnił później, że prezydent Rosji "konsultował się z prawnikami", a oni mu powiedzieli, że taki dekret nie jest potrzebny.
Duma Państwowa, izba niższa rosyjskiego parlamentu, w drugim i trzecim czytaniu przyjmuje pakiet pakiet poprawek radykalnie komplikujących "unikanie" służby wojskowej. Zgodnie z treścią nowelizacji w Rosji powstanie cyfrowy rejestr osób podlegających obowiązkowi służby wojskowej, a wezwania do wojska będzie można wręczać nie tylko osobiście, ale też w formie elektronicznej oraz listownie.
Osoby, które uchylą się od służby wojskowej, zostaną pozbawione swoich praw: nie będą mogli podróżować za granicę, prowadzić samochodu, kupować nieruchomości i brać kredytów.
Dmitrij Pieskow mówi, że poprawki są potrzebne, by "ulepszyć wojskowy system rejestracji". Zapytany, czy w przypadku drugiej fali mobilizacji zostaną wysłane wezwania elektroniczne, odpowiedział: Nie ma drugiej fali.