Niezwykła, międzyzakonna pasterka zostanie odprawiona o północy w Wigilię w Gdańsku. Dominikanie z zamkniętej od października bazyliki św. Mikołaja, której grozi katastrofa budowlana, gościć będą u Karmelitów, opiekujących się najstarszym parafialnym kościołem Starego Miasta. "Taka pasterka w historii Gdańska najpewniej odbędzie się po raz pierwszy" - mówią zakonnicy.
Bazylika pod wezwaniem św. Mikołaja zamknięta jest od końca października. Latem m.in. na filarach i sklepieniu świątyni pojawiły się liczne pęknięcia. Sytuacja pogarszała się z każdym tygodniem. Eksperci orzekli, że najstarszej gdańskiej bazylice grozi zawalenie. Wciąż nieznane są przyczyny pęknięć w kościele, który jako jedyny w historycznym centrum Gdańska uniknął zniszczeń w trakcie II wojny światowej. Nie można też na razie określić, kiedy ponownie zostanie otwarty. Trwa ustalenie przyczyn sytuacji, wiadomo jednak, że potrzebne będą kosztowne działania naprawcze.
Dominikanie korzystają od tego czasu z gościnności kilku kościołów. Wspólnie z Karmelitami odprawiać będą w tym roku pasterkę, co można uznać za symboliczne wydarzenie. Przygotowujemy się na ten dzień, na tę pasterkę. Mamy świadomość, że przyjmujemy naszych braci, sąsiadów, ojców Dominikanów z całą ich wspólnotą. Mówiąc kolokwialnie, chcemy żeby nas zobaczyli w dobrym świetle. Chociaż to jest prawdziwe, z życzliwością wychodzimy naprzeciw. Piękny symbol dla Gdańska, dla gdańszczan - mówi ojciec Tadeusz Popioła, rektor kościoła św. Katarzyny i przeor klasztoru Karmelitów w Gdańsku.
Jest w tym taki odcień nowości, bo rzeczywiście taka pasterka w historii Gdańska pewnie odbędzie się po raz pierwszy, kiedy zakonnicy dwóch zakonów - karmelitańskiego i dominikańskiego - spotykają się razem na liturgii w pasterkę. Z drugiej strony jest to naturalne, że my doświadczając trudnej sytuacji, też jako ludzie wierzący, gromadzimy się razem i się nawzajem wspomagamy - tłumaczy ojciec Michał Osek, subprzeor klasztoru Dominikanów w Gdańsku.
Gdańscy Karmelici zresztą doskonale rozumieją sytuację Dominikanów. 12 lat temu, kiedy potężny pożar strawił dach kościoła św. Katarzyny, a wieży świątyni groziło zawalenie, sami na jakiś czas stracili budynek swojego kościoła.
Też byliśmy w takiej samej sytuacji, kościół był wyłączony z użytku. Wtedy dzięki życzliwości proboszcza z kościoła św. Brygidy mieliśmy możliwość przeniesienia tam naszej wspólnoty. Stąd jak wiedzieliśmy, że pojawia się problem, kiedy przeor zakonu Dominikanów kontaktował się z nami, ja nie widziałem żadnych przeszkód, nawet nie pytałem wspólnoty, bo uważałem, że trzeba w takiej sytuacji wyjść naprzeciw - mówi ojciec Popioła. Wnętrze świętej Katarzyny zresztą diametralnie różni się od dość bogatego, barwnego, pochodzącego z kilku epok wyposażenia bazyliki św. Mikołaja.
Pewnie dzięki temu, że ojcowie Dominikanie pojawią się ze swoją wspólnotą, wielu może przeżyć - nie mówię, że szok - ale pewnie zbliżą się troszeczkę do prawdziwej stajni betlejemskiej. Bo wnętrze naszego kościoła jest - ktoś powie, że obskurne, brzydkie - ale jest surowe po prostu. Czeka na dalszy etap prac i myślę, że to będzie również takim wyzwaniem, podkreśleniem, że przeżywamy tę radość w takim stanie ubóstwa - dodaje przeor zakonu Karmelitów.
Duchowni podkreślają, że Dominikanie nie będą jedynie gośćmi podczas pasterki. Wspólna będzie chociażby oprawa muzyczna, homilię wygłosić ma też przedstawiciel zakonu Dominikanów. Co ciekawe, oba zakony wspólnie stworzyły także bożonarodzeniową szopkę, którą będzie można zobaczyć w kościele św. Katarzyny. Przy okazji jej powstawania dokonano także pewnego odkrycia.
Figury z szopki pochodzą z naszego kościoła i co roku były wystawiane w okresie świątecznym w kościele św. Mikołaja. Tym razem nastąpiło przeniesienie wszystkich figur. Przy okazji tych przenosin okazało się, że mamy daty na każdej z figur z szopki. Okazało się, że nasze figury ze św. Mikołaja, które teraz zobaczymy w św. Katarzynie, pochodzą z końca XIX wieku - mówi ojciec Osek. Odsłonięcie wspólnej, międzyzakonnej szopki odbędzie się w Wigilię.