Widmo komunizmu w końcu ponownie wkroczyło do Europy - napisał na Telegramie wiceprzewodniczący rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa i były prezydent Dmitrij Miedwiediew. Krytykuje on informacje o możliwości wdrożenia w Unii Europejskiej przepisów dotyczących bezpieczeństwa energetycznego, które zakładałyby m.in. dzielenie się gazem.
Hiszpańska gazeta "El Pais" poinformowała, że Komisja Europejska przygotowuje się do zaakceptowania planu oszczędzania energii na wypadek zakręcenia przez Rosję kurka z błękitnym paliwem kolejnym krajom UE. To reakcja na wstrzymanie dostaw gazu do Polski i Bułgarii. Unijna strategia zakładałaby m.in. dzielenie się gazem i racjonowanie zużycia energii.
Widmo komunizmu w końcu ponownie wkroczyło do Europy. Tak przynajmniej piszą media. Grubi Europejczycy, którzy zaopatrują się w gaz z różnych źródeł, będą zmuszeni dzielić się z biednymi, ale dumnymi, którzy nie chcą płacić rublami Rosji za nasze paliwo - napisał wiceprzewodniczący rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Dmitrij Miedwiediew.
Dobra robota, godni spadkobiercy dwóch Karolów - Marksa i Kautsky’ego. Jednocześnie wprowadzone zostanie racjonowanie zużycia energii, a stąd już niedaleko do kartek na żywność - stwierdził.
Po rozpoczęciu się rosyjskiej inwazji na Ukrainę liczne kraje Zachodu zaczęły nakładać sankcje na agresora. W odpowiedzi prezydent Rosji Władimir Putin podpisał dekret, zgodnie z którym jego kraj wymaga, by gaz był kupowany za ruble.
Wiele krajów europejskich jest uzależnionych od rosyjskiego surowca. Ponieważ system zaproponowany przez Rosjan jest wątpliwy, Komisja Europejska wydała wytyczne co do tego, jak płatności regulować, by nie naruszały one sankcji wymierzonych m.in. w bank centralny Rosji. Z kolei Gazprom wysyła listy do europejskich klientów, gdzie przedstawia jeszcze inny sposób, który teoretycznie miałby całkowicie wyłączać możliwość udziału w transakcjach instytucji objętych ograniczeniami.
W związku z zadbaniem o bezpieczeństwo energetyczne, KE chce, by nałożono obowiązek napełniania magazynów gazu. Obecnie średnia wartość zapasów to ok. 30 proc. wypełnienia magazynów, niemal puste zbiorniki mają np. uzależnione od rosyjskiego surowca Niemcy i Austria. Polska ma z kolei zapasy na poziomie ok. 80 proc.