Po tym, jak Polski Związek Piłki Nożnej nie skorzystał z klauzuli umownej, umożliwiającej jednostronne przedłużenie kontraktu Czesława Michniewicza, zaczęły się pojawiać spekulacje, który szkoleniowiec mógłby ewentualnie objąć schedę po obecnym jeszcze selekcjonerze. Ewentualnie, może być też tak, że ponowny angaż dostanie Michniewicz. Szanse są na to raczej niewielkie.
W poniedziałek doszło do spotkania Kuleszy z Michniewiczem, po którym federacja wydawała oświadczenie. Poinformowano, że PZPN nie skorzystał z klauzuli umownej, która umożliwiała jednostronne przedłużenie kontraktu selekcjonera. Federacja miała tydzień od ostatniego meczu Biało-Czerwonych na mundialu (4 grudnia 1:3 z Francją w 1/8 finału), aby skorzystać z opcji przedłużenia tej umowy.
Jednocześnie, jak dodano w komunikacie, kwestia dalszej współpracy pomiędzy federacją i Michniewiczem "jest tematem rozmów stron". Kontrakt wygasa 31 grudnia 2022 roku, dlatego "decyzja dotycząca ewentualnego przedłużenia umowy z trenerem zostanie podjęta w najbliższych dniach".
52-letni Michniewicz został selekcjonerem reprezentacji w styczniu 2022 po tym, jak z pracy zrezygnował Portugalczyk Paulo Sousa. Zrealizował wszystkie zadania - awansował w marcu po finałowym barażu ze Szwecją (2:0) do mistrzostw świata, utrzymał drużynę w najwyższej dywizji Ligi Narodów (z "polskiej" grupy spadła Walia), a na mundialu w Katarze wyszedł z grupy.
Sporo wątpliwości wzbudził jednak styl Biało-Czerwonych w fazie grupowej, w której zremisowali z Meksykiem 0:0, wygrali z Arabią Saudyjską 2:0 i przegrali z Argentyną 0:2.
Według medialnych informacji, jeszcze bardziej na niekorzyść Michniewicza działa tzw. afera premiowa i fakt, że o nagrodzie finansowej, jaką drużyna rzekomo miała obiecaną od premiera Mateusza Morawieckiego, prawdopodobnie nie wiedziały władze PZPN (ostatecznie poinformowano już, że nie będzie rządowych środków na premie dla piłkarzy).
Brak automatycznego przedłużenia umowy z Michniewiczem oznacza, że Kulesza ma teraz wolne ręce i może rozpocząć poszukiwania selekcjonera, nie skreślając jednocześnie dotychczasowego trenera kadry.
Jak poinformował "Przegląd Sportowy", pod uwagę brany był Maciej Skorża, ale niedawno podpisał kontrakt z japońskim klubem Urawa Red Diamonds i - jak dodano - odmówił.
Coraz wyżej na liście potencjalnych kandydatów plasuje się Andrij Szewczenko. Znakomity w przeszłości ukraiński piłkarz, a później m.in. selekcjoner reprezentacji swojego kraju, był rozważany już w styczniu, gdy Kulesza szukał następcy Sousy.
Z informacji PAP wynika natomiast, że nie jest obecnie brany pod uwagę Adam Nawałka, choć wydaje się, że ta kandydatura spotkałaby się z ciepłym przyjęciem przez kadrowiczów. Zwłaszcza tych starszych, których doświadczony trener prowadził jako selekcjoner w latach 2013-2018. Na niekorzyść Nawałki działa jednak fakt, że od wiosny 2019 roku nie prowadził żadnej drużyny (ostatnią był Lech Poznań).
Oficjalnych informacji ze strony PZPN jest na razie bardzo niewiele. Na dodatek nie było - tradycyjnego w przeszłości - spotkania z mediami po powrocie kadry z wielkiego turnieju (tym razem wróciła do Warszawy tylko połowa reprezentacji). Brak aktywności medialnych być może wynika z faktu, że niektóre osoby z PZPN z powodów zdrowotnych przebywają obecnie na zwolnieniu lekarskim.
Z jednej strony Kulesza ma trochę czasu i jeżeli nie zdecyduje się na Michniewicza, to nazwisko nowego selekcjonera ogłosi prawdopodobnie w styczniu. Z drugiej - im szybciej go wybierze, tym lepiej w perspektywie eliminacji Euro 2024.
"Polska" grupa w tych kwalifikacjach jest teoretyczna najłatwiejsza z możliwych, lecz terminarz nieco gorszy. Biało-Czerwoni rozpoczną 24 marca meczem z Czechami na wyjeździe i trzy dni później spotkają się z Albanią u siebie. W tej stawce są także niżej notowane Wyspy Owcze i Mołdawia. Na turniej w Niemczech awansują dwie drużyny z grupy.