Trener polskich skoczków narciarskich Michal Dolezal powiedział, że jest dumny z Kamila Stocha, który zajął czwarte miejsce w olimpijskim konkursie na dużej skoczni w Zhangjiakou. "Pokazał, jakim jest niesamowitym zawodnikiem" - podkreślił.
Stoch przystąpił do igrzysk niedługo po wyleczeniu kontuzji nogi. Wcześniej, tej zimy, w zawodach Pucharu Świata nie prezentował mistrzowskiej formy i rzadko przebijał się do czołówki. Jak podkreślił czeski szkoleniowiec, po tych wszystkich perturbacjach "Stoch jest zwycięzcą".
Niestety bez medalu, ale pokazał, jakim jest niesamowitym zawodnikiem - ocenił.
W pierwszych próbach Stochowi nie najlepiej wiodło się na dużej skoczni w Zhangjiakou. Sam mówił, że brakuje mu radości w locie, gdy na niej skacze.
Reagowaliśmy na te problemy z pozycją. Skok po skoku z tym walczyliśmy. Wczoraj już doszliśmy do tego, co chcieliśmy, w ostatnim skoku. Dziś Kamil to powtórzył, a nawet zrobił to jeszcze lepiej. W jego sytuacji to było aż prawie niemożliwe - uważa Dolezal.
Czech był pod wrażeniem występu jego konkurentów.
Bardzo wysoki poziom. Można to tylko nazwać słowem "masakra". Było bardzo ciasno. Minimalny błąd, trochę spóźniony skok Kamila i... jest, jak jest. Czwarte miejsce - było blisko - podkreślił.
W poniedziałek biało-czerwonych czeka jeszcze rywalizacja w konkursie drużynowym. Dolezal nie chciał zdradzić, czy obok Stocha, Dawida Kubackiego i Piotra Żyły wystąpi w nim Paweł Wąsek czy Stefan Hula.
To będzie walka. Skacze czterech, a szczególnie u Piotrka i Dawida są jeszcze duże rezerwy. Trzeba to dopracować i wykorzystać. Jeszcze nie chcę ogłaszać składu, ale wiele wskazuje na to, że to będzie czwórka z Pawłem. Musimy to jeszcze przedyskutować - poinformował.
W sobotę złoty medal zdobył Norweg Marius Lindvik. Drugi był triumfator z normalnej skoczni Japończyk Ryoyu Kobayashi, a trzeci - Niemiec Karl Geiger.