W błyszczących wieżowcach Dubaju prane są krwawe pieniądze rosyjskiej najemniczej Grupy Wagnera - podał dziennik „De Volkskrant”. Gdy rosyjskie miliardy nie są już mile widziane w Londynie czy Monako, oligarchowie uciekają do Zjednoczonych Emiratów Arabskich - twierdzi holenderska gazeta.
W sercu Dubaju, w budynku znajdującym się naprzeciwko luksusowego hotelu Ritz-Carlton, została zarejestrowana firma Industrial Resources General Trading. Jak pisze "De Volkskrant", kryją się za nią inwestorzy związani z 62-letnim właścicielem Grupy Wagnera Jewgienijem Prigożynem. Firma pośredniczy m.in. w transakcjach dotyczących wydobycia złota i diamentów w Republice Środkowoafrykańskiej.
"To nie przypadek, że Prigożyn lokuje swoje interesy w bogatych Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Więzi między Moskwą a ZEA są mocne i z każdym dniem stają się silniejsze" - twierdzi dziennik. W artykule podkreślono, że ZEA stały się dla Rosji najważniejszym krajem na Bliskim Wschodzie.
"Badacze dostrzegają pewną prawidłowość: dochody z wydobycia surowców w innych krajach objętych konfliktem, w których działa Wagner - takich jak Sudan, Mali i Libia - są również prane w Dubaju. Krwawe pieniądze są następnie wykorzystywane do finansowania operacji wojskowych Wagnera" - czytamy na łamach "De Volkskrant".
Grupa Wagnera była zaangażowana w rosyjską inwazję na Ukrainę, ale po czerwcowym buncie przeciwko ministerstwu obrony Rosji najemnicy przenoszą się na Białoruś.
Wczoraj przedstawiciel wywiadu wojskowego Ukrainy (HUR) Andrij Jusow ocenił, że na Białoruś przybyło dotąd około 700 najemników Grupy Wagnera.
Pierwsze informacje o możliwym skierowaniu Grupy Wagnera na Białoruś podały rosyjskie media niezależne pod koniec czerwca. Prognozowały one, że ok. 8 tys. najemników będzie stacjonowało w obwodzie mohylewskim, w rejonie Osipowicz. Znajduje się tam opuszczona do niedawna, a potem pospiesznie remontowana baza we wsi Cel - była obiekt wojskowy białoruskich sił rakietowych.
24 czerwca wagnerowcy zajęli sztab rosyjskiej armii w Rostowie nad Donem, a następnie zaczęli posuwać się w kierunku Moskwy. Szef najemników Prigożyn, od dawna skonfliktowany z częścią rosyjskiego establishmentu wojskowego dowodzącą inwazją na Ukrainę, domagał się "przywrócenia sprawiedliwości" w armii i odsunięcia od władzy ministra obrony Siergieja Szojgu.