„Bezrobocie będzie spadać do połowy roku, czyli do czerwca, a później będziemy bardzo mocno przyglądać się tym trendom w gospodarce. Kluczowa jest sytuacja w strefie euro” – mówi w rozmowie z RMF FM Jacek Męcina z ministerstwa pracy. I dodaje: „duża dynamika ofert pracy, którą obserwujemy w urzędach pracy jest tak pozytywnie zaskakująca, ponieważ ofert pracy jest miesiąc w miesiąc więcej niż w roku 2012”.
Krzysztof Berenda: Czy jest pan w stanie powiedzieć już po tej połowie maja, w którą stronę idzie bezrobocie, czy ono może być większe?
Jacek Męcina, ministerstwo pracy: Myślę, że dynamika spadku będzie podobna i ona się powinna utrzymać do połowy roku, czyli do czerwca, a później będziemy bardzo mocno przyglądać się tym trendom w gospodarce. Kluczowa jest sytuacja w strefie euro - jeśli tam będą wyraźne ożywienia, one pomogą także naszej gospodarce i naszemu rynkowi pracy i od tego trochę zależy też ten ogólny wynik bezrobocia. Oczywiście oprócz tego ministerstwo pracy podejmuje interwencje na rynku pracy i one pomagają. Zwracałem uwagę, że ta duża dynamika ofert pracy, którą obserwujemy w urzędach pracy jest tak pozytywnie zaskakująca, ponieważ ofert pracy jest miesiąc w miesiąc więcej niż w roku 2012. W ostatnim miesiącu to jest około 84 tysiące ofert i to jest ponad 12 tysięcy więcej niż w roku ubiegłym. To jest wynik interwencji, dużo mamy tych form zatrudnienia subsydiowanych, ale wierząc w racjonalność zachowań przedsiębiorców wierzymy, że jeżeli zatrudniają, to znaczy, że mają plany związane z rozwojem.
Czy w tym dołku letnim zejdziemy poniżej 13 procent z bezrobociem rejestrowanym?
Myślę, że poniżej 13 będzie bardzo ciężko. Spodziewam się w połowie roku możemy osiągnąć 13,5 procenta, a potem to już zależy także od tej koniunktury także w strefie euro.
Mamy od teraz recesję w strefie euro, czy w związku z tym koniec roku, zima będzie gorsza od tej zimy, którą mieliśmy poprzednio?
Robimy wszystko, aby tak nie było. Między innymi ustawa o ochronie miejsc pracy ma być takim elementem, który będzie zachęcał przedsiębiorców do tego, aby nie redukować zatrudnienia, a ograniczać jego wymiar. Przypomnijmy, że w jakimś zakresie to była metoda, która sprawdziła się w okresie tego pierwszego spowolnienia w 2009 roku, wtedy łącznie dzięki elastycznemu czasowi pracy udało się uchronić ponad 100 tysięcy miejsc pracy i kilkanaście tysięcy związanych z tymi instrumentami finansowymi. Liczymy na to, że i przepisy dotyczące elastycznego czasu pracy i przepisy ustawy antykryzysowej, które powinny wejść w życie w drugiej połowie roku, będą takim buforem, który mimo nie najlepszej sytuacji, jeśli idzie o gospodarkę, jednak będą buforować ten rynek pracy i tak jak w 2009 roku nie zaobserwujemy takiego tąpnięcia jeśli idzie o zatrudnienia. Pod tym względem patrząc na wyniki Polski w porównaniu do krajów Unii Europejskiej jesteśmy na czwartym miejscu wśród krajów, w których ta zmiana niekorzystna zatrudnienia jest najniższa. Przypomnijmy, że w Unii Europejskiej zatrudnienie skurczyło się o ponad 10 procent, w Polsce jest to niecały procent.
Czy może macie już przewidywania, o ile w tym sezonie zimowym ustawa o elastycznym czasie pracy i też inne działania mogą zmniejszyć bezrobocie, a w zasadzie ile miejsc pracy mogą uchronić?
Bardziej mówimy o tych działaniach, które będą chronić miejsca pracy, a co za tym idzie wpływać na to, że bezrobocie będzie niższe. Ja myślę, że łącznie jesteśmy w stanie tymi instrumentami antykryzysowymi i elastycznym czasem pracy pomóc w ochronie 150 tysięcy miejsc pracy.
Czy macie przewidywania - tak trochę wychodząc ku związkowcom - o ile może wzrosnąć płaca minimalna od przyszłego roku?
Propozycja uwzględniająca ten mechanizm ustawowy to wzrost około 80 zł i ta propozycja zostanie przedstawiona związkom zawodowym w trójstronnej komisji. I myślę, że biorąc pod uwagę sytuację gospodarczą ten wzrost nie powinien być wyższy.