Polskie siatkarki pokonały w Baku Niemki 3:2 (23:25, 25:15, 18:25, 25:23, 15:5) w pierwszym meczu grupy A mistrzostw Europy, które rozpoczęły się w Azerbejdżanie i Gruzji. Rywalki biało-czerwonych do niedawna były jednym z najmocniejszych zespołów na Starym Kontynencie.

REKLAMA

Polska: Joanna Wołosz, Agnieszka Kąkolewska, Zuzanna Efimienko-Młotkowska, Patrycja Polak, Martyna Grajber, Malwina Smarzek, Agata Witkowska (libero) - Natalia Murek, Julia Twardowska, Aleksandra Krzos (libero).

Niemcy: Denise Hanke, Jennifer Pettke, Leonie Schwartmann, Maren Fromm, Jennifer Geerties, Louisa Lippmann, Lenka Durr (libero) - Jana-Franziska Poll, Irina Kemmsies, Lena Stigrot, Marie Schoelzel.

Malwina Smarzek okazała się bohaterką polskiego zespołu w pierwszym meczu mistrzostw Europy. Debiutująca w tej imprezie siatkarka Chemika Police zdobyła 36 punktów i walnie przyczyniła się do zwycięstwa nad Niemkami.

Biało-czerwone zaczęły spotkanie bardzo skoncentrowane i niezwykle skutecznie w bloku. Dwukrotnie zatrzymały Louisę Lippmann i prowadziły 5:1. Role szybko się odwróciły, a rywalki zdobyły pięć punktów z rzędu. Trener Jacek Nawrocki bardzo szybko wykorzystał przerwy na żądanie, ale w końcu uwagi szkoleniowca dotarły do zawodniczek. Odrobiły straty, grały cierpliwie i wykorzystywały błędy przeciwniczek.

Polki prowadziły 21:19, ale finisz należał do Niemek. Najpierw Zuzanna Efimienko została zablokowana, a przy stanie 23:24 Patrycja Polak uderzyła piłkę w antenkę. W końcówce pierwszej partii w seniorskiej reprezentacji zadebiutowała Natalia Murek, córka znakomitego siatkarza Dawida Murka. 18-latka zdobyła nawet swój pierwszy punkt.

W następnej odsłonie nie zraziły się niepowodzeniem i wręcz zmiażdżyły przeciwniczki. Dominowały od pierwszych akcji - wygrywały 6:1, 8:3 i tylko przez moment Niemki mogły mieć nadzieję na inny scenariusz tej partii, bo zmniejszyły straty do czterech punktów. Nawrocki poprosił swoje zawodniczki do siebie i gra polskiego zespołu znów nabrała rumieńców. Skutecznością w ataku imponowała Smarzek, a koleżanki sporo punktów dokładały zagrywką i blokiem.

Jeszcze na początku trzeciego seta biało-czerwone grały na fali wznoszącej, ale po pierwszej przerwie technicznej do głosu zaczęły dochodzić Niemki. Podopieczne Felixa Koslowskiego miały więcej atutów na skrzydłach, Jennifer Geerties i Lippmann omijały wysoki blok polskiej drużyny, a w końcówce grał już tylko jeden zespół.

/ Sergei Ilnitsky / PAP/EPA
/ Sergei Ilnitsky / PAP/EPA
/ Sergei Ilnitsky / PAP/EPA
/ Sergei Ilnitsky / PAP/EPA
/ Sergei Ilnitsky / PAP/EPA
/ Sergei Ilnitsky / PAP/EPA
/ Sergei Ilnitsky / PAP/EPA
/ Sergei Ilnitsky / PAP/EPA
/ Sergei Ilnitsky / PAP/EPA
/ Sergei Ilnitsky / PAP/EPA

W czwartym secie nieliczna już widownia w hali National Gymnastics Arena (mecz kończył się krótko przed północą lokalnego czasu) miała okazję przeżyć spore emocje. Po bardzo wyrównanym początku, niemieckie siatkarki wygrywały już 18:14 i wydawało się, że mogą powoli zapisywać sobie trzy punkty. Wówczas ciężar gry na swoje barki ponownie wzięła Smarzek, do której Joanna Wołosz adresowała większość piłek. 21-letnia skrzydłowa w decydujących momentach tylko raz się pomyliła. Nie zwalniała ręki w ataku i to dzięki niej podopieczne Nawrockiego doprowadziły do tie-breaku.

W nim Smarzek pokazała, że mimo młodego wieku może być prawdziwą liderką reprezentacji. Grała jak natchniona i z każdą kolejną jej akcją Niemki gasły w oczach. Wynik 15:5 wyraźnie pokazuje, że w tej części spotkania walki już nie było.

Biało-czerwone w kolejnym meczu w sobotę zmierzą się z Węgierkami, które przegrały na inaugurację z Azerkami 0:3.

(mal/mn)