Marek Falenta, bohater największej politycznej afery ostatnich lat, afery taśmowej, jest już na wolności. Jak dowiedział się reporter RMF FM, Falenta opuścił zakład karny w dolnośląskim Wołowie. Dziś skończyła się kara 2,5 roku więzienia orzeczona wobec niego przez sąd.
Słuchajcie online już teraz!
Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.
Słuchajcie online już teraz!
Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.
Biznesmen opuścił wołowskie więzienie już w zeszły wtorek, 21 września. Falenta starał się o warunkowe przedterminowe zwolnienie i w końcu sąd uwzględnił jego wniosek. Na wolność wyszedł jednak 9 dni przed zakończeniem odbywania kary.
Sytuacja jest nietypowa, bo w związku z tym, że decyzja jest warunkowa, organizator taśmowej afery ma dwuletnią próbę i na ten czas dostał kuratora. Jeśli w tym czasie sprzeniewierzy się warunkom zwolnienia na 9 dni, trafi do więzienia.
To nie koniec kłopotów Falenty. W warszawskiej prokuraturze trwa postępowanie w tzw. małej aferze taśmowej. Obejmuje nielegalne nagrania z podsłuchów, których nie uwzględnił pierwszy akt oskarżenia, samo zakładanie podsłuchów i udostępnianie nagrań kolejnym osobom.
Marek Falenta został zatrzymany w Hiszpanii 5 kwietnia 2019 roku. Wcześniej na krótko zatrzymywał się w kilku innych europejskich krajach. Został namierzony przez policjantów ze specjalnego wydziału poszukiwań, a jego zatrzymanie było możliwe dzięki wydaniu za nim Europejskiego Nakazu Aresztowania.
O kulisach zatrzymania Falenty opowiedział w rozmowie z RMF FM rzecznik prasowy polskiej policji Mariusz Ciarka. Zdradził, że tuż przed zatrzymaniem biznesmen przebywał z kobietą, obywatelką Polski. Kiedy zorientował się, że są w pobliżu policjanci, wyszedł na balustradę. Tutaj była sugestia, że może z niej wyskoczyć, jeżeli policjanci nie odstąpią od zatrzymania. Szybkie, skuteczne negocjacje sprawiły, że zrezygnował z tego kroku. Oddał się w ręce policjantów - relacjonował Ciarka.
Biznesmen był poszukiwany od lutego 2019 roku: 1 lutego miał bowiem stawić się w zakładzie karnym w celu odbycia kary, ale nie zrobił tego. W marcu Sąd Okręgowy w Warszawie wydał postanowienie o wydaniu za nim listu gończego.
O tym, że Marek Falenta ma odbyć zasądzoną mu karę 2,5 roku więzienia, zdecydował 31 stycznia 2019 roku Sąd Apelacyjny w Warszawie. Odrzucił tym samym zażalenia obrońców, którzy ubiegali się o odroczenie wykonania kary, m.in. ze względu na stan zdrowia skazanego.
Marek Falenta został skazany w 2016 roku przez Sąd Okręgowy w Warszawie na 2,5 roku więzienia w związku z tzw. aferą podsłuchową. Wyrok uprawomocnił się w grudniu 2017, ale obrońcy Falenty złożyli kasację do Sądu Najwyższego. W styczniu 2018 roku zwrócili się również do prezydenta Andrzeja Dudy z wnioskiem o ułaskawienie biznesmena - bezskutecznie.
Afera podsłuchowa, która wybuchła w 2014 roku po ujawnieniu w tygodniku "Wprost" nagrań rozmów ludzi z kręgów polityki i biznesu oraz funkcjonariuszy publicznych, wywołała kryzys w rządzie Donalda Tuska. Nagrania rejestrowane były od lipca 2013 do czerwca 2014 roku w warszawskich restauracjach - według sądu właśnie na zlecenie Marka Falenty. Nielegalnie podsłuchano i nagrano wówczas m.in. ówczesnych szefów: MSW Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ Radosława Sikorskiego, resortu infrastruktury i rozwoju Elżbietę Bieńkowską, prezesa NBP Marka Belkę i szefa CBA Pawła Wojtunika.
Słuchajcie online już teraz!
Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.