Donald Trump potwierdził w środę nominację republikańskiego senatora Marca Rubio na funkcję sekretarza stanu. Rubio jest członkiem komisji ds. spraw zagranicznych i wywiadu. "Będzie silnym orędownikiem naszego narodu, prawdziwym przyjacielem dla naszych sojuszników i nieustraszonym wojownikiem, który nigdy nie ustąpi naszym przeciwnikom" – napisał Trump. To niejedyna nominacja, którą ogłosił w środę prezydent-elekt.
"Marco jest wysoce szanowanym liderem i bardzo silnym głosem wolności. Będzie silnym orędownikiem naszego narodu, prawdziwym przyjacielem dla naszych sojuszników i nieustraszonym wojownikiem, który nigdy nie ustąpi naszym przeciwnikom. Nie mogę się doczekać współpracy z Marciem, aby Ameryka i świat znów stały się bezpieczne i wspaniałe!" - napisał w oświadczeniu Trump. Potwierdził w ten sposób wcześniejsze doniesienia mediów na temat zamiaru wyboru senatora z Florydy na przyszłego szefa dyplomacji USA.
Swoją nominację na stanowisko skomentował już sam Marco Rubio.
"Przewodzenie Departamentowi Stanu USA to ogromna odpowiedzialność. Jestem zaszczycony zaufaniem, jakim obdarzył mnie prezydent Trump. Jako sekretarz stanu będę pracował każdego dnia nad wykonaniem jego agendy zagranicznej. Pod przewodnictwem prezydenta Trumpa dostarczymy pokój poprzez siłę i zawsze będziemy stawiać interesów Amerykanów i Ameryki ponad wszystko inne" - napisał w oświadczeniu opublikowanym na platformie X.
My statement on being nominated for United States Secretary of State by President-elect Donald Trump: pic.twitter.com/r6q3iaZF0G
SenMarcoRubioNovember 13, 2024
Mający kubańskie korzenie Rubio, wiceszef komisji ds. wywiadu w Senacie, był głównym rywalem i ostrym krytykiem Donalda Trumpa w wyścigu o republikańską nominację na prezydenta w wyborach 2016 r. Zarzekał się wówczas, że nigdy nie pozwoli, by "szarlatan" Trump przejął władzę nad partią. Po wyborczym zwycięstwie Trumpa jednak znacznie zbliżył się do niego, doradzając mu m.in. przed debatą z Joe Bidenem w 2020 r., a w obecnym roku był w gronie rozważanych kandydatów na wiceprezydenta.
Pierwotnie polityk należał do największych "jastrzębi" w sprawach polityki zagranicznej, lecz z biegiem czasu jego poglądy ewoluowały w kierunku podejścia "America First" wyrażanego przez Trumpa. Mimo początkowego poparcia dla Ukrainy podczas przeciągającego się sporu o pakiet środków dla Kijowa Rubio był jednym z przeciwników ustawy, domagając się ostrych reform imigracyjnych.
Pytany wówczas przez PAP o krytykę tej postawy ze strony premiera Donalda Tuska odpowiadał, że Ameryka sama jest ofiarą "inwazji" i musi zająć się tym w pierwszej kolejności.
Moje przesłanie dla Polski brzmi: jeśli stałaby się ofiarą inwazji ośmiu milionów nielegalnych imigrantów, zrozumielibyśmy, że woli zająć się tym, zanim zajmie się Ukrainą. (...) Popieram pomoc Ukrainie, ale musimy najpierw pomóc Ameryce. Ameryka nie przyda się Polsce i innym sojusznikom, jeśli jako kraj będziemy musieli przeznaczać coraz więcej zasobów na osiem milionów ludzi, którzy są tu nielegalnie - mówił polityk. Później jednak w rozmowie z PAP krytykował zbytnią ostrożność obecnych władz we wsparciu Ukrainy oraz restrykcje nałożone na użycie amerykańskiej broni.
W wywiadzie dla NBC tuż po wyborczym zwycięstwie Trumpa Rubio ocenił, że mimo dzielnego oporu Ukraińców Ameryka nie powinna finansować "wojny w impasie" i konflikt powinien zostać doprowadzony do końca.
Nie musisz być fanem Władimira Putina, by chcieć zakończenia wojny - powiedział senator.
Wcześniej zapowiadał, że Trump będzie chciał zapewnić, by Ukraina była w dobrej pozycji negocjacyjnej.
Mimo krytyki części sojuszników NATO za nieodpowiedni poziom wydatków obronnych Rubio był silnym zwolennikiem Sojuszu i był jednym ze współautorów ustawy utrudniającej prezydentowi jednostronne wycofanie się z NATO bez zgody Senatu.
Rubio należy też do największych "jastrzębi" w podejściu do Chin i był autorem kilku inicjatyw na tym polu, m.in. w sprawie zakazu TikToka i obwołania prześladowania przez władze ChRL Ujgurów mianem ludobójstwa. 53-letni polityk jest także znany ze wspierania Izraela.
Nominacja Marca Rubio jest niejedyną ogłoszoną w środę przez prezydenta-elekta Donalda Trumpa.
Trump wyznaczył na stanowisko Dyrektora Wywiadu Narodowego - koordynatora wszystkich służb wywiadowczych USA - byłą kongresmenkę Tulsi Gabbard. Mająca indyjskie korzenie 43-latka jest podpułkownikiem rezerwy, a także byłą demokratką znaną z prorosyjskich poglądów.
Stanowisko Dyrektora Wywiadu Narodowego jest jednym z wielu urzędów, którego obsadzenie obowiązkowo musi zatwierdzić Senat. Mimo republikańskiej większości Gabbard nie może być pewna poparcia swojej kandydatury w Senacie, gdzie większość izby tworzą politycy z głównego nurtu partii i zwolennicy wsparcia Ukrainy.
Podobnie niepewny może być Matt Gaetz, który ma objąć stanowisko prokuratora generalnego. Donald Trump napisał w komunikacie, że 42-letni republikański kongresmen odbuduje wiarę Amerykanów w wymiar sprawiedliwości. Słynący z kontrowersji polityk był oskarżany o płacenie za seks z nieletnią, a jego nominacja wywołała zdumienie wśród części republikańskich polityków.
Umiarkowana senator Republikanów Susan Collins stwierdziła, że jest "zszokowana" nominacją dla Gaetza i że będzie miała "wiele, wiele pytań" na temat. Inna republikańska senator Lisa Murkowski oceniła, że nie jest to poważna kandydatura, a kongresmen Don Bacon z Nebraski stwierdził, że "nie ma dobrego komentarza".