Młodym wilczkom zdobywanie medali przychodzi dużo łatwiej. Dlatego ja z brązowego medalu jestem niezmiernie zadowolony. Medal jest medalem - mówił Adam Małysz po konkursie mistrzostw świata na średniej skoczni w Oslo. Polski skoczek wywalczył w nim brązowy krążek, ustępując Austriakom: Thomasowi Morgensternowi i Andreasowi Koflerowi.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
W rozmowie z dziennikarzami Małysz podkreślił, że brązowy krążek bardzo go cieszy. Oczekiwania były duże, a i sam przed sobą postawiłem wysokie cele i udało się je zrealizować. Wiem, jak ciężko jest zdobyć jakikolwiek medal na dużej imprezie. Lato przepracowałem bardzo solidnie, później zaczęły mnie dopadać kontuzje i jeszcze ten upadek w Zakopanem, który mógł plany pokrzyżować, ale na szczęście tak się nie stało. Byłem wytrwały, robiłem to, co Hannu Lepistoe zaplanował, i to dało efekt. Szanse, by walczyć o złoto, były, ale nie zamierzam wybrzydzać. Szczególnie ważne jest dla mnie to, że od tylu lat utrzymuję się wśród najlepszych. Cieszę się, że nie zawiodłem polskich kibiców, bo chyba było ich tu dziś więcej niż norweskich - mówił polski skoczek.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Małysz nie będzie miał dużo czasu na odpoczynek. Już w niedzielę wraz z trójką kolegów powalczy na średniej skoczni w zmaganiach drużynowych. Wierzę, że sięgniemy po medal. Jeszcze nigdy nie mieliśmy tak dużych szans - stwierdził.
Najlepszy polski skoczek odniósł się do piątkowych doniesień medialnych, według których 5 marca miałby w Oslo ogłosić zakończenie kariery. Ja jestem teraz na mistrzostwach świata i żadnych spekulacji na temat końca kariery nie chcę wywoływać, a one i tak toczą się własnym życiem. Będę jeszcze wszystkich trochę trzymał w niepewności. Decyzję już podjąłem, szczerze mówiąc dosyć dawno, ale ogłoszę ją w momencie, który uznam za stosowny. Cały czas do mnie dociera, że ktoś gdzieś nagle znalazł nowe wiadomości, jednak nigdy nie były potwierdzane przeze mnie - podkreślił.