Niewielki skandal na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro. Libańscy sportowcy mieli jechać na ceremonię rozpoczęcia jednym busem z reprezentacją Izraela. Oba państwa są oficjalnie w stanie wojny. Libańczycy mocno protestowali.
Political play in Rio: 'The Lebanese refused to board a bus with https://t.co/kHiTB6bkYg #ArabIsraeliConflict pic.twitter.com/wgrgNEaXnV
Jerusalem_PostAugust 6, 2016
Reprezentacja Libanu zażądała, by nie wpuścić izraelskich sportowców do busa. Po krótkiej kłótni zadecydowano, że obie reprezentacje pojadą na ceremonię różnymi busami.
Szef libańskich olimpijczyków Salim al-Haj Nicolas powiedział agencji AFP, że nie chciał jechać busem z Izraelczykami, "ale oni nalegali na to, by wsiąść do pojazdu".
Według członków reprezentacji Izraela decyzja o pojechaniu różnymi busami została podjęta, by uniknąć "międzynarodowego incydentu".
(az)