Na mistrzostwach Europy piłkarzy ręcznych przyjechał w roli rezerwowego, ale z powodu kontuzji Bartosza Jureckiego znalazł się w meczowej "16". Obrotowy Maciej Gębala z niemieckiego Magdeburga to najmłodszy zawodnik w biało-czerwonej kadrze.
Gębala urodził się w 1994 roku - właśnie od tego czasu czekaliśmy (aż do 19 stycznia tego roku) na pokonanie reprezentacji Francji. W tamtym meczu sprzed lat grał na przykład drugi trener naszej kadry Jacek Będzikowski. Teraz Gębala mógł poczuć samemu smak takiego zwycięstwa - choć na parkiecie nie zagrał, to był już bliżej występu. Wcześniejsze mecze spędził na trybunach.
Inne emocje, inaczej ogląda się mecz. Siedząc na trybunach nie bierzesz pod uwagę, że możesz zaraz wejść na boisko. Na ławce rezerwowych trzeba być o wiele bardziej skoncentrowanym i obserwować to, co dzieje się na parkiecie - ocenia młody zawodnik i przyznaje, że bardzo chce poczuć smak mistrzostw także z parkietu. Na razie korzysta na pechu starszego kolegi, ale z taką rolą liczył się od dawna. Gdyby nie uraz Jureckiego Gębala musiałby czekać na swoją szansę i doskonale o tym wie.
Od trzech lat Maciek wraz ze swoim młodszym bratem Tomkiem bronią barw niemieckiego Magdeburga. Obaj trafili tam ze Spójni Gdynia, której są wychowankami. Maciek co prawda trenuje z pierwszą drużyną Magdeburga, co pozwala mu się rozwijać, ale grywa głównie w trzecioligowych rezerwach, co jego ambicji nie spełnia. Na razie to dla niego i Tomka ostatnie miesiące w Bundeslidze, bo w nowym sezonie obaj będą bronić barw Orlenu Wisły Płock.
Obecność młodego obrotowego w kadrze to pomysł trenera Bieglera, który dał szansę Maćkowi na towarzyskim turnieju w listopadzie w Gdańsku. Tam Gębala spisał się na tyle dobrze, że dalej przygotowywał się do mistrzostw. Być może niebawem w kadrze pojawi się jego o rok młodszy brat. Lewy rozgrywający, 2,12 wzrostu. Warunki naprawdę świetne. Czy jednak bracia Gębala zastąpią niebawem braci Jureckich? Na odpowiedź na to pytanie jest za wcześnie.
Na razie Maciek wykonuje te wszystkie zadania, które wymusza na nim pozycja w drużynie. Pozycja najmłodszego, ale przecież każdy młody sportowiec przez to przechodził:
Jak trzeba coś zrobić to idzie najmłodszy, tak jest w każdej drużynie sportowej, ale mi to nie przeszkadza. Przecież nie wyślę Bartka Jureckiego, żeby niósł piłki. Zawsze jest tak, że to ci najmłodsi idą coś załatwić. Czasami potrzebny jest jeden, a czasami trzech, ale jak zawsze jestem w tym gronie - śmieje się Gębala.
Młody obrotowy jak każdy sportowiec ma już także swoje przyzwyczajenia i małe przesądy: "Przed meczem zawsze jem jajka. Kiedyś trener powiedział mi , że ile zjem jajek na śniadanie tyle bramek potem rzucę i tego się trzymam. Raz się sprawdza raz nie" - opowiada i dodaje, że chciałby wejść na parkiet w meczu z Norwegią. Siedzenie na ławce mu nie wystarczy, ale to dobrze świadczy o ambicji 22-letniego zawodnika. Urodziny Gębala obchodził kilka dni przed mistrzostwami więc także czeka na spóźniony prezent w postaci medalu.
(abs)