Białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka przyznał w rozmowie z BBC, że jeżeli północnokoreańscy żołnierze faktycznie pomagaliby Rosji w wojnie na Ukrainie, byłoby to eskalacją konfliktu. Zastrzegł jednak, że nie wierzy w te doniesienia.
Łukaszenka, który jest jednym z gości odbywającego się w Kazaniu w Rosji szczytu państw grupy BRICS, udzielił wywiadu brytyjskiej stacji BBC. Został zapytany m.in. o pojawiające się w ostatnich dniach doniesienia mówiące, że Korea Północna wspomoże Władimira Putina w wojnie przeciw Ukrainie, wysyłając do walki kilka tysięcy swoich żołnierzy.
Bzdury. Znając jego charakter, Putin nigdy nie próbowałby przekonać innego kraju do zaangażowania jego armii w specjalną operację Rosji na Ukrainie - odparł.
Dopytywany dalej o to, co jeśli te doniesienia się jednak potwierdzą, przyznał: "Byłoby to krokiem w stronę eskalacji konfliktu, gdyby siły zbrojne jakiegokolwiek kraju, nawet Białorusi, znalazły się na linii frontu". Nawet gdybyśmy my włączyli się w wojnę, byłaby to droga do eskalacji. Dlaczego? Ponieważ wy, Anglosasi, od razu powiedzielibyście, że inny kraj włączył się po jednej stronie, więc wojska NATO zostałyby rozmieszczone na Ukrainie - dodał.
Zapewnił, że Putin nigdy go nie prosił o dostarczenie białoruskich wojsk, by wzięły udział w wojnie na Ukrainie. Nigdy. Ani on, ani (były minister obrony) Siergiej Szojgu, ani obecny minister obrony Andriej Biełousow nigdy nie poruszyli tej kwestii - przekonywał.
Twierdził także, że w lutym 2022 roku, gdy Rosja rozpoczynała pełnowymiarową inwazję na Ukrainę, nie wyraził zgody na to, by wykorzystała do tego terytorium Białorusi. Odbywały się ćwiczenia z udziałem kilku tysięcy rosyjskich żołnierzy. Putin zaczął wycofywać te wojska z miejsca, w którym się znajdowały na południu Białorusi, wzdłuż drogi, wzdłuż granicy z Ukrainą. W pewnym momencie przekierował część tych wojsk do Kijowa. Jestem pewien, że zostali sprowokowani. To Putin decyduje, jak wycofa swoje wojska. Przez Kijów. Albo mógł przejść przez Mińsk - wyjaśniał Łukaszenka.
Zapytany, czy Putin jest gotowy użyć przeciwko Ukrainie znajdującej się na Białorusi taktycznej broni jądrowej, odparł: "Putin nigdy nie użyje broni znajdującej się na Białorusi bez zgody prezydenta Białorusi". Ale zaznaczył, że w określonych sytuacjach jest gotowy udzielić takiej zgody. Jestem całkowicie gotowy, w przeciwnym razie po co mieć tę broń? Ale tylko jeśli but jednego (zagranicznego) żołnierza wkroczy na Białoruś. Nie mamy planów, aby zaatakować kogokolwiek - zapewnił.
Południowokoreańscy deputowani poinformowali w środę, że w Rosji jest już ok. 3 tys. północnokoreańskich żołnierzy. Do grudnia ma znaleźć się ich tam 10 tysięcy. Mają wziąć udział w inwazji na Ukrainę.
Podobne informacje przekazał w środę rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby. Jak mówił, w październiku z Korei Płn. do Rosji przetransportowano co najmniej 3 tys. żołnierzy, którzy obecnie przechodzą szkolenia we wschodniej części tego kraju.
Dodał, że według amerykańskiego wywiadu, żołnierze ci podróżowali statkiem z obszaru Wonsan w Korei Północnej do Władywostoku w Rosji, a następnie udali się do rosyjskich ośrodków szkoleniowych we wschodniej Rosji, gdzie obecnie przechodzą szkolenie.
Nie wiemy jeszcze, czy żołnierze ci wezmą udział w walce u boku rosyjskiej armii, ale jest to z pewnością wysoce niepokojące prawdopodobieństwo, iż po ukończeniu szkolenia żołnierze ci mogliby udać się do zachodniej Rosji, a następnie walczyć z ukraińską armią - zaznaczył.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Kirby przyznał, że administracja USA nie wie jeszcze, co reżim Kim Dzong Una ma otrzymać w zamian za swoją pomoc. Ostrzegł jednak, że jeśli północnokoreańscy żołnierze trafią na front, będą w pełni prawowitym celem dla ukraińskiego wojska, podobnie jak są nim żołnierze z Rosji. Rzecznik podkreślił, że Rosja straciła dotąd ok. 535 tys. zabitych lub rannych żołnierzy, a obecnie traci 1-1,2 tys. dziennie. Zaznaczył też, że spodziewa się, iż żołnierze północnokoreańscy będą mieli poważne problemy z komunikacją i dowodzeniem biorąc pod uwagę barierę językową i problemy wewnątrz rosyjskiej armii.
Pytany o reakcję USA i Zachodu na ruch Pjongjangu, Kirby zapowiedział, że Waszyngton będzie nadal dostarczać sprzęt wojskowy Ukrainie, w tym setki rakiet obrony powietrznej, dziesiątki taktycznych systemów obrony powietrznej, artylerię, setki transporterów i bojowych wozów piechoty oraz tysiące dodatkowych pojazdów opancerzonych. Dodał, że USA i sojusznicy, w tym Ukraina, prowadzą rozmowy o dodatkowych krokach. Pytany o to, czy USA zniosą restrykcję na używanie przez Ukrainę broni dalekiego zasięgu do ataków w głębi Rosji, odmówił jasnej odpowiedzi.
Korea Północna i Rosja zacieśniły współpracę od początku inwazji Moskwy na Ukrainę na pełną skalę, rozpoczętej w 2022 r. W czerwcu tego roku dyktatorzy Kim Dzong Un i Władimir Putin podpisali umowę, która zobowiązuje sojuszników do zapewnienia sobie natychmiastowej wzajemnej pomocy wojskowej w przypadku ataku na którekolwiek z tych państw.
Agencja Yonhap poinformowała również w środę, że Pjongjang dotychczas wysłał do Rosji około 20 tys. kontenerów, które mogły pomieścić około 9,4 mln pocisków kalibru 152 mm.
Doniesienia o wsparciu Moskwy przez KRLD wywołały niepokój zarówno na Ukrainie, jak i w Korei Południowej. Władze w Seulu obawiają się, że Rosja może wynagrodzić Koreę Północną, przekazując jej zaawansowane technologie zbrojeniowe, które mogłyby przyczynić się do rozwoju programów nuklearnych i rakietowych wymierzonych w Koreę Południową.