Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka oświadczył w wywiadzie dla kanału telewizyjnego Euronews, że nie boi się europejskich struktur. Według niego wydana przez OBWE krytyczna ocena niedzielnych wyborów prezydenckich może być podstawą dla budowy stosunków z UE.
Nie boję się żadnych europejskich struktur. Boję się tylko jednego. Mam swój naród i muszę zagwarantować temu narodowi pokój i bezpieczeństwo. Wszystko, co się wczoraj wydarzyło, zostało zarejestrowanie, m.in. przez zagranicznych dziennikarzy i Euronews. Jeśli jesteście uczciwi, pokażcie to. To były masowe rozruchy - oznajmił Łukaszenka w wywiadzie, którego udzielił wczoraj i którego treść zamieszczono na portalu rosyjskiej edycji Euronews.
Łukaszenka zwrócił uwagę, że gdyby coś podobnego wydarzyło się we Francji (tam znajduje się siedziba Euronews), sprawcy odpowiadaliby zgodnie z prawem francuskim. Ale muszę gwoli ścisłości podkreślić, że nie potraktowaliśmy ich (manifestantów) gazem łzawiącym i nie polewaliśmy w mróz wodą z armatek wodnych jak we Francji. To oznacza, że jeszcze nam daleko do waszej demokracji - podkreślił.
Podkreślił, że "zupełnie go nie martwi" opinia OBWE o niedemokratycznym przebiegu wyborów na Białorusi. Powtórzył, że ocena ta jest i tak olbrzymim krokiem naprzód w porównaniu z tą wydaną po wyborach 2006 r.
Uwierzcie mi, że na tej podstawie możemy z Europą budować stosunki.(...) Uważam, że mamy wspólnie - z Francją, z Unią Europejską - dużo problemów, które w najbliższej przyszłości rozwiążemy - podkreślił.
Proszę was tylko o obiektywność - powiedział, oceniając, że obiektywności na temat wydarzeń na Białorusi na razie było niewiele.