"To, co dzieje się na Białorusi nie ma żadnego znaczenia militarnego, to są działania typowo propagandowe" - mówił w Radiu RMF24, w rozmowie z Tomaszem Terlikowskim, komandor rezerwy Maksymilian Dura, ekspert portalu Defence24. W ten sposób skomentował przerzucanie do tego kraju przez Rosję sprzętu wojskowego.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Rosja nadal przerzuca sprzęt wojskowy na Białoruś. Od 8 grudnia dostarczyła tam co najmniej 60 pojazdów, w tym wozy bojowe piechoty, wielozadaniowe ciężarówki Ural i cysterny - napisał kanał Białoruski Hajun, który śledzi ruchy wojsk na Białorusi.
Jak podkreślił gość Radia RMF24, należy zwrócić uwagę na fakt, iż białoruskie wojsko jest zupełnie inne od armii ukraińskiej, która została zaatakowana przez wojska rosyjskie 24 lutego tego roku. Słabiej wyposażona, słabiej wyszkolona, przede wszystkim niezmotywowana, uderzenie byłoby bardzo dziwne, nie powinno się to skończyć atakiem. Jest to irracjonalne - przyznał Maksymilian Dura.
New tactical signs, red squares, are visible on the Belarusian equipment that is driven to the border with Ukraine. Usually, tactical signs are drawn before the start of hostilities, in order to distinguish one's own.Belarus says this is due to a "test of battle readiness". pic.twitter.com/E1z64ylSdW
NOELreportsDecember 14, 2022
Jak podkreślił, w Ukrainie są teraz siły, które po pierwsze zostały zmobilizowane, po drugie zostały doposażone przez kraje NATO.
Mają lepsze wyposażenie, odnoszą sukcesy, są na fali. To, co spotkają ewentualne wojska rosyjsko-białoruskie w Ukrainie będzie zupełnie czymś innym, co stało się w lutym, kiedy rozpoczęła się wojna. Także tutaj powinniśmy być spokojniejsi - wyjaśnił, ale jak zaznaczył, "niewątpliwie jest to problem, ponieważ Ukraińcy muszą wydzielić siły, które zgromadzą na granicy białoruskiej".
Gość Tomasza Terlikowskiego uważa także, że Łukaszenka musi uwiarygodnić się przed Putinem.
Pozycja Łukaszenki nie jest taka pewna, oczywiście ma za sobą siły zbrojne i policję, ale proszę zwrócić uwagę, że te siły się odwrócą w momencie, kiedy zaczną narastać straty. A będą one bardzo duże. Poza tym, białoruskie siły nie są takie same, jak ukraińskie z czasu inwazji z 24 lutego - powiedział Maksymilian Dura.
Jego zdaniem, Białorusini nie mają żadnej woli walki, bo to nie jest ich wojna.
Sama decyzja Łukaszenki może spowodować, że te jednostki zostaną zmuszone do wejścia (do Ukrainy - przyp. red.), ale to jednak bardzo źle się skończy. I skończy się źle dla Łukaszenki. Cała ta sytuacja się odwróci, w momencie, kiedy trumny żołnierzy białoruskich zaczną przyjeżdżać do kraju - zauważył.
Jak dodał gość Tomasza Terlikowskiego, wojska ukraińskie niewątpliwie przygotowują się do jakiejś ofensywy. Zginęło mi z widoku kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy, którzy walczyli w obwodzie zaporoskim. To są żołnierze, którzy byli wyszkoleni i oni gdzieś poszli - mówił.
Podkreślał, że zamrożenie wojny przez wojska ukraińskie nie byłoby dobrym rozwiązaniem. Rosjanie dostaliby czas do przygotowania kolejnej kontrofensywy, a państwom zachodnim to by się znudziło. Rosjanie potrzebują czasu, aby wyszkolić swoich żołnierzy.
Ministerstwo Obrony Białorusi zapowiedziało nagłą kontrolę gotowości bojowej. Została ona uruchomiona na polecenie Aleksandra Łukaszenki - poinformował w poniedziałek portal Zerkalo, powołując się na komunikat służby prasowej ministerstwa.
"Działania będą miały charakter kompleksowy. Wojska będą musiały jak najszybciej przemieścić się w wyznaczone rejony, przemieścić tam sprzęt inżynieryjny, zorganizować ochronę i obronę, a także zbudować mosty przez rzeki Niemen i Berezynę" - napisano w oświadczeniu.
Zaznaczono w nim również, że w tym okresie planowane jest "przemieszczanie sprzętu wojskowego i personelu, a także czasowe ograniczenia w przemieszczaniu się osób po niektórych drogach publicznych i terytoriach". Inspekcja gotowości bojowej przeprowadzana jest pod kierunkiem Sekretariatu Stanu Rady Bezpieczeństwa - poinformowało ministerstwo.
W ubiegłym tygodniu białoruska Rada Bezpieczeństwa przeprowadziła dwudniowy sprawdzian reagowania na zagrożenie zamachami terrorystycznymi.
Chociaż siły białoruskie nie wsparły wojsk Rosji w inwazji na Ukrainę, to Łukaszenka udostępnił terytorium Białorusi na potrzeby Moskwy i to z tego kierunku przeprowadzono pod koniec lutego natarcie na północ Ukrainy, w tym na obwód kijowski. Jednostki rosyjskie dokonywały też z Białorusi ostrzałów rakietowych ukraińskich miast, w tym obiektów cywilnych. We wrześniu i październiku pojawiały się doniesienia strony ukraińskiej o przeprowadzanych z Białorusi atakach przy użyciu irańskich dronów.
Na początku października Łukaszenka zapowiedział stworzenie na Białorusi regionalnego zgrupowania wojsk, formowanego wspólnie z Rosją.