"Prezydent i premier pójdą razem z narodowcami pod znakiem falangi, przy hasłach i banerach, które nie przystoją głowie państwa" - tak szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer skomentowała porozumienie rządzących i środowisk narodowych ws. Marszu Niepodległości 11 listopada. Po trwającym kilka dni zamieszaniu w piątkowy wieczór strona rządowa i Stowarzyszenie Marsz Niepodległości ustaliły - jak informował na antenie RMF FM szef MSWiA Joachim Brudziński - "że będzie jeden wspólnotowy marsz wszystkich Polaków".
Burza wokół organizacji przez środowiska narodowe Marszu Niepodległości w Warszawie wybuchła w środę, kiedy prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz wydała decyzję o zakazaniu Marszu.
Jego organizatorzy odwołali się do sądu okręgowego, a ten w czwartek wieczorem nieprawomocnie uchylił decyzję Gronkiewicz-Waltz, uznając, że "prewencyjne zakazywanie marszu jest przedwczesne". Zażalenie na to postanowienie złożył stołeczny ratusz, a sprawę rozstrzygnąć ma dzisiaj sąd apelacyjny.
W międzyczasie do akcji wkroczyli rządzący. Kilka godzin po tym, jak Hanna Gronkiewicz-Waltz poinformowała o swojej decyzji o zakazaniu Marszu Niepodległości, rzecznik prezydenta ogłosił, że 11 listopada Andrzej Duda zaprasza na "biało-czerwony marsz", organizowany w ramach państwowych obchodów 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości.
Sytuacja wokół stołecznego Marszu długo pozostawała - z powodu niejasności prawnych - mocno napięta. W piątkowy wieczór doszło jednak do porozumienia strony rządowej z organizatorami Marszu.
Jest porozumienie i to porozumienie sprowadza się do tego, że będzie jeden wspólnotowy marsz wszystkich Polaków - i wszystkich Polaków, nie tylko mieszkańców Warszawy, na to wspólne radosne świętowanie zapraszamy - wyjaśniał w rozmowie z Krzysztofem Ziemcem w RMF FM szef MSWiA Joachim Brudziński.
Krytycznie do ustaleń pomiędzy rządzącymi a narodowcami odniosła się natomiast szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer
Widziałam jadących na ten marsz, którzy zabrali ze sobą wszystkie falangi i inne oznaczenia plemienne. Zapewne to będzie dokładnie ta sytuacja, w której prezydent i premier pójdą razem z narodowcami pod znakiem falangi, przy hasłach i banerach, które nie przystoją głowie państwa - skomentowała.
Według niej, Prawo i Sprawiedliwość po "klęsce w dużych miastach w wyborach samorządowych" sięga po najtwardszy, prawicowy elektorat.
Ja na pewno pod znakiem ONR i pod hasłami rasistowskimi w marszu nie pójdę - podsumowała Katarzyna Lubnauer.
(e)