Światełko w tunelu w leczeniu koronawirusa. Terapia zastosowania w Klinice Chorób Zakaźnych Szpitala klinicznego nr 1 w Lublinie daje bardzo dobre efekty. 3 pacjentów, którym tydzień temu podano leki mające powstrzymać stan zapalny w organizmie, a nie likwidować samego wirusa, jest w bardzo dobrym stanie. Wcześniej lekarze nie wykluczali, że osoby te będą musiały korzystać z pomocy resporatora.
Pacjenci czują się bardzo dobrze, stan kliniczny jest więcej niż zadowalający. Nie dość, że uniknęli podłączenia do respiratora, to teraz wyraźnie zdrowieją - mówi prof. Krzysztof Tomasiewicz szef lubelskiej Kliniki Chorób Zakaźnych. Jak dodaje, parametry zapalne u wszystkich pacjentów praktycznie uległy normalizacji. Jest prawidłowe utlenienie krwi, ustąpiła niewydolność oddechowa.
Na razie pacjenci muszą jeszcze pozostać w szpitalu z dwóch powodów. Po pierwsze - lek w ich organizmie wciąż działa, a po drugie jest to terapia eksperymentalna, więc muszą być zbadane skutki.
Trzy dni temu lek podano czwartemu pacjentowi. Sytuacja była o tyle trudniejsza, że ma on chorobę współistniejąca hematologiczną. Już teraz wiadomo, że i w jego przypadku terapia zaczęła działać. Stan chorego się poprawia.
Lubelski ośrodek jako pierwszy w Polsce zastosował leczenie stanu zapalnego a nie samego koronawirusa. Wcześniej próbowano tego w Chinach, Włoszech i w Hiszpanii. Każdy z wyleczonych przypadków, dobrze opisanych naukowo, jest dla lekarzy na wagę złota.
Na razie nie ma szansy na pełne badania kliniczne takiego zastosowania leku, bo musiałoby to bardzo długo trwać, a wszyscy działają w warunkach dynamicznie zmieniającej się sytuacji. Samo leczenie eksperymentalne wymagało zgody komisji bioetycznej. Jeśli jego skuteczność zostanie potwierdzona i udokumentowana, to przez Ministerstwo Zdrowia i agencje medyczne może być wydane zalecenie czy rekomendacja do stosowania leków w tej konkretnej sytuacji. Ewentualnym wykorzystaniem terapii są zainteresowane również inne ośrodki w Polsce.