Nie ma żadnych śladów kontroli lekarskich Andreasa Lubitza, które już pięć lat temu miały zlecić władze Lufthansy - donosi francuska prasa. 24 marca niemiecki pilot najprawdopodobniej celowo rozbił samolot Germanwings we francuskich Alpach.
Francuska prasa podkreśla, że odnaleziono dokumenty świadczące, iż lekarze linii Lufthanza już w 2009 roku zalecili regularne kontrole stanu psychicznego Lubitza. Ale po dwóch i pół tygodnia śledztwa nie odkryto żadnych zapisów świadczących o tym, że był on regularnie badany.
Co więcej, niemieckie biuro kontroli lotnictwa cywilnego miało odkryć te zalecenia z blisko sześcioletnim opóźnieniem - a ściślej mówiąc dopiero trzy dni po tym jak Lubitz prawdopodobnie celowo rozbił Airbusa ze 150 osobami na pokładzie we francuskich Alpach.
Rzecznik Lufthansy odmówił komentarzy w tej sprawie.
Badania znalezionego na początku kwietnia rejestratora parametrów lotu airbusa linii Germanwings potwierdzają, że drugi pilot, Andreas Lubitz, celowo doprowadził do rozbicia się maszyny we francuskich Alpach. Kilkakrotnie zwiększał prędkość samolotu podczas spadku, by przyspieszyć katastrofę - poinformowali francuscy śledczy. Pilot automatyczny został ustawiony tak, by maszyna - kierująca się w stronę alpejskich szczytów - stopniowo obniżała wysokość lotu. Ostateczna wysokość miała wynosić około 30 metrów.
Wcześniej prokuratura w Marsylii informowała, że Lubitz co najmniej dwukrotnie wyłączał alarm ostrzegający, że samolot leci zbyt nisko i zbyt szybko.
Pierwszą skrzynkę, która rejestrowała dźwięki w kokpicie, odnaleziono krótko po katastrofie. Analiza właśnie tego nagrania doprowadziła do podejrzenia, że Lubitz celowo rozbił maszynę. Zamknął się w kokpicie, kiedy kapitan wyszedł do toalety, i nie wpuścił go później do środka. Kapitan próbował nawet wyważyć drzwi. Bezskutecznie.
Prokuratura w Düsseldorfie poinformowała po analizie komputera Lubitza, że poszukiwał on w internecie informacji na temat "metod leczenia", a także "sposobów popełnienia samobójstwa". Sprecyzowano, że operacje takie przeprowadzał od 16 marca do 23 marca. 24 marca rozbił samolot.
Lufthansa, do której należą tanie linie Germanwings, przyznała, że w 2009 roku była informowana o "ciężkim epizodzie depresyjnym", który przeszedł Lubitz. Później jednak przedłożył on wyniki badań potwierdzające zdolność do pilotowania samolotu.
Wcześniej podano, że w mieszkaniu Lubitza znaleziono podarte zwolnienie lekarskie, wskazujące, że w dniu katastrofy mężczyzna był chory i nie powinien był lecieć.
Na pokładzie Airbusa A320 znajdowało się 144 pasażerów i 6 członków załogi. Nikt nie przeżył.
(mpw)