Wielka Brytania wyśle Ukraińcom transportery opancerzone – donoszą o tym brytyjskie media, opierając się na źródłach w ministerstwie obrony.

REKLAMA

Chodzi o pojazdy dalekiego zasięgu typu Szakal i znacznie mniejsze Mastiffy, które mogą wspomagać piechotę lokalnie. Według doniesień, szkolenie w obsłudze tych pojazdów miałoby się odbyć w krajach sąsiadujących z Ukrainą. Zanim przekazane zostaną obrońcom, będą pozbawione sprzętu, który identyfikowałby je jako natowskie.

Jak zauważają komentatorzy, po wysłaniu Ukrainie przez Wielką Brytanię wyrzutni przeciwczołgowych i przeciwlotniczych, przekazanie takiego sprzętu oznaczałoby przesuniecie środka ciężkości z eksportu broni defensywnej w kierunku bardziej ofensywnego jej przeznaczania - takie transportery mogą być używane także w kontratakach. Jak podkreślają obserwatorzy, po przekazaniu Ukrainie czeskich czołgów należy się podziewać kontynuacji tego trendu. Pytanie: w którym momencie Moskwa może uznać tę pomoc za prowokację NATO?

Niepewny los

Następna dwa lub trzy tygodnie będą kluczowe. Ukraińcy odnieśli sukces na północy kraju i odparli natarcie wojsk rosyjskich na Kijów - to niezaprzeczalny sukces - ale, jak zaznaczają komentatorzy, nie czas na świętowanie zwycięstw. Tę cezurę należy wykorzystać na dozbrojenie arsenałów i szkolenie żołnierzy. Front przenosi się na wschód, ale siły rosyjskie, które wycofały się spod ukraińskiej stolicy, potrzebują czasu na uzupełnienie zapasów i naprawę sprzętu. Ten okres Ukraińcy powinni właściwie wykorzystać.

To także okazja dla Zachodu na dostarczenie im odpowiedniej broni - takiej, jakiej potrzebują.

Według doniesień, prezydent Wladimir Putin, nawet wbrew sugestiom doradców, chce ogłosić 9 maja dniem zwycięstwa, także w Ukrainie. Ponieważ jego dotychczasowa strategia legła w gruzach, jest nieprzewidywalny. Na tą nieprzewidywalność Ukraińcy muszą się przygotować. A to nie będzie łatwe.

Na celowniku Donbas

Nie zapominamy, że w tym regionie Ukrainy wojna toczy się praktycznie od 8 lat. Rosjanie są tam bardziej zorganizowani i lepiej przygotowani logistycznie. Ta faza wojny może przypominać bardziej starcie dwóch armii, w odróżnieniu do obrony Kijowa, którą skutecznie przeprowadziły dobrze wyposażone, ale niewielkie, wręcz partyzanckie oddziały ukraińskiej armii i obrony cywilnej.

Wybiegamy nieco w przyszłość, a teraźniejszość jest wciąż koszmarna. Coraz więcej informacji dociera na temat zbrodni wojennych popełnionych przez wojska agresora na północy Ukrainy, Mariupol na południu wciąż się broni. Ale za jaka cenę? Według najświeższych informacji mogło tam zginąć nawet 5 tys. cywilów. Rosjanie zaczęli używać mobilnych krematoriów, by zatuszować tę zbrodnię. Wojna jeszcze długo się nie skończy.