Laureatem tegorocznej Nagrody Nobla z literatury jest chiński autor Mo Yan. 56-letni prozaik jest jednym z największych talentów współczesnej literatury chińskiej. Wśród jego powieści, jakie ukazały się w Polsce są "Obfite piersi, pełne biodra" i "Kraina wódki".

REKLAMA

Mo Yan urodził się w 1956 roku w Chinach. W wieku dwudziestu lat wstąpił do Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej, gdzie pełnił funkcje oficera ochrony, instruktora politycznego i oficera propagandy.
Mo Yan debiutował dopiero w 1981 roku, kiedy opublikował swoje pierwsze opowiadanie. W 1984 roku wstąpił na wydział literatury w Wyższej Szkole Artystycznej i wydał Toumingde hongluobo (1985). Jego kolejna książka - "Hong gaoliang jizu", została uznana przez chińskich czytelników za najlepszą powieść roku 1986. Zhang Yimou nakręcił na jej podstawie film, który nagrodzono w 1988 roku na festiwalu w Berlinie Złotym Niedźwiedziem.

Noblista pisarzem znanym i uznanym nie tylko w Chinach. Zagraniczna krytyka zgodnie uważa go za największy talent współczesnej literatury chińskiej.

Po po polsku ukazała się m.in powieść Mo Yana "Obfite piersi, pełne biodra". Od obfitych piersi i matczynego mleka uzależniony jest narrator powieści, długo wyczekiwany syn, brat ośmiu starszych sióstr. Losy rodziny ukazane są na tle wydarzeń historycznych, począwszy od Powstania Bokserów w 1900 roku, poprzez upadek dynastii Qing, inwazję japońską, walki Kuomintangu z komunistami, "rewolucję kulturalną", aż do reform gospodarczych. Na prowincji życie toczy się jednak obok wielkich przemian. Rządzą tam najprostsze instynkty, a podstawową wartością jest przetrwanie. "Okrzyknięty chińskim Faulknerem i realistą magicznym w stylu Márqueza, Mo Yan pisze prozę, która jest jedyną w swoim rodzaju mieszanką fantazji, lirycznych opisów chińskiej przyrody, czarnego (nawet slapstickowego) humoru i odrobiny tego, co nadprzyrodzone" - pisał o książce recenzent "Washington Times". Inna powieść Chińczyka znana polskim czytelnikom to "Kraina wódki" - opowieść o detektywie, który przyjeżdża na prowincję, do krainy zwaną Alkoholandią, w której wódka jest mocna jak spirytus. Ta kraina to jest oczywiście metaforą systemu, który zniewala.

Mo Yan w swoich powieściach dosyć otwarcie krytykuje komunizm, ale uderza przede wszystkim w ten z lat 50 i 60, stroniąc nieco od tematów współczesnych. I to, jak sądzę, zapewnia mu niejaki spokój. Władze nie są do niego negatywnie nastawione, on ich nie prowokuje. Z całą pewnością nie jest tak, ze czynnik polityczny odgrywał w decyzji o przyznaniu Nagrody Nobla kluczowa rolę - komentuje w rozmowie z Katarzyną Sobiechowską-Szuchtą krytyk Grzegorz Jankowicz.