Stefan Kraft po raz pierwszy w karierze został indywidualnym mistrzem świata w skokach narciarskich. Austriak w fińskim Lahti wyprzedził Niemców – Andreasa Wellingera i Marcusa Eisenbichlera. Polacy znaleźli się tuż za podium. Kamil Stoch był 4., a Maciej Kot 5. W czołówce znalazł się jeszcze Dawid Kubacki. Tym razem w skokach biało-czerwonych zabrakło spodziewanego błysku i choć zajęli dobre miejsce to możemy odczuwać pewne rozczarowanie.
Stefan Kraft wygraną zawdzięcza dużej przewadze po pierwszej serii. Austriak skoczył w niej 99,5 metra. W finale było słabiej - 98,5 metra, ale wystarczyło by wyprzedzić świetnie skaczących Niemców - Andreasa Wellingera i Marcusa Eisenbichlera. Obaj zawdzięczają pozycje na podium fantastycznym skokom w serii finałowej. Młody Wellinger osiągnął 100 metrów i zachował drugą lokatę zajmowaną po pierwszym skoku. Z drugiej linii zaatakował za to Eisenbichler. 100,5 metra pozwoliło mu się przesunąć z 6. na 3. miejsce.
Kamil Stoch nie zdołał wskoczyć na podium. W finałowej serii skoczył lepiej - 99 metrów, ale zachował 4. miejsce, które zajmował po pierwszym skoku. To w nim stracił szansę na podium. Do trzeciego miejsca lidera kadry stracił 1,1 punktu.
Wysoką lokatę utrzymał w finałowej serii Maciej Kot (95m., 95,5m.) - dwa równe skoki dały mu 5. pozycję. Choć trzeba zaznaczyć, że strata do podium była już dość duża. Kot awansował o dwa miejsca w porównaniu z pierwszą serią i to najlepszy występ w Mistrzostwach Świata. W 2013 roku w Predazzo na skoczni normalnej Zakopiańczyk był 11. Dawid Kubacki, który po pierwszej serii był 5 (96,5m). Nie zdołał włączyć się do walki o podium. W drugiej serii skoczył o trzy metry krócej i spadł na 8. lokatę. Podobnie jak w przypadku Kota to jego najlepszy rezultat w karierze.
Słabiej niż oczekiwaliśmy wypadł Piotr Żyła. Już po pierwszym skoku na odległość 91,5 metra skoczek z Wisły stracił szansę na wysokie miejsce. W finale Żyła się poprawił. 94 metry i wyższe noty od sędziów pozwoliły mu tylko nieznacznie awansować z 20. na 19. lokatę.
Dla Krafta to pierwszy tytuł mistrza świata w karierze. Dwa lata temu w Falun w konkursie na skoczni normalnej Austriak był trzeci. Wellinger i Eisenbichler jeszcze na podium mistrzostw świata nie stali. Liczyliśmy na medale Polaków i wyniki mogą rozczarowywać. Warto jednak podkreślić, że wprowadziliśmy trzech skoczków do czołowej ósemki konkursu. Zabrakło jednak indywidualnego błysku.
Kolejne emocje z udziałem skoczków narciarskich w środę. Tego dnia odbędą się kwalifikacje do konkursu mistrzostw świata na dużej skoczni. Walka o medale w czwartek popołudniu. W sobotę ostatnia możliwość powalczenia o podium czyli konkurs drużynowy.
Drugi wynik serii próbnej przed konkursem miał Maciej Kot, który skoczył 97 m. Kamil Stoch, który lądował metr dalej, uzyskał czwarty rezultat. Bardzo dobrze zaprezentował się również Dawid Kubacki: 95 m i ósma pozycja. Skok nie wyszedł natomiast Piotrowi Żyle, który uzyskał 87,5 m i dopiero 25. rezultat.
Najdalej w serii próbnej lądował Niemiec Andreas Wellinger: skoczył 98,5 m i to jemu przypadła pierwsza lokata. Trzeci wynik, po skoku na odległość 96,5 m, miał Słoweniec Peter Prevc.
Dobra seria prbna w wykonaniu Polakw. Kot drugi, Stoch czwarty. Sabiej Kubacki i ya#Lahti2017 pic.twitter.com/gP4Tqxg3Ar
mjermakow25 lutego 2017
Przed dzisiejszą rywalizacją optymistycznie mogły nastroić polskich kibiców wyniki biało-czerwonych we wczorajszych kwalifikacjach.
Dawid Kubacki uzyskał w nich 99 m, co dało mu pierwsze miejsce. Drugi był Piotr Żyła, który lądował trzy metry bliżej. Trzecia lokata przypadła reprezentantowi gospodarzy Finowi Janne Ahonenowi, który skoczył 97 m.
Kamil Stoch i Maciej Kot nie musieli brać udziału w kwalifikacjach dzięki wysokim pozycjom w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata - Stoch jest liderem stawki, a Kot zajmuje w niej 5. miejsce - ale mimo to obaj usiedli na belce - i uzyskali świetne rezultaty.
Stoch lądował najdalej spośród zawodników czołowej "10" Pucharu Świata, którzy nie muszą walczyć w kwalifikacjach: jego 103,5 m to nowy rekord obiektu! Austriak Stefan Kraft uzyskał 99,5 m, zaś o metr bliżej lądowali Słoweniec Peter Prevc i Niemiec Andreas Wellinger. Kot skoczył 97 m.
Kibice zadrżeli na moment w czasie kwalifikacji, kiedy dwukrotny mistrz olimpijski z Soczi tuż po lądowaniu złapał się za prawe kolano, a na jego twarzy pojawił się grymas bólu. On sam jednak w rozmowie z dziennikarzami uspokajał. To stary problem, mam go od początku sezonu, ale wszystko jest w porządku. Gdy daleko ląduję, mięśnie się kurczą i kolano zaczyna boleć. Ale dość szybko wszystko wraca do normy, ból przechodzi - wyjaśnił. Chciałem spróbować, jak się ląduje tak daleko na tej skoczni. Rzeczywiście mnie zabolało, ale już jest dobrze. Skoki dają mi dużo radości - podkreślił.
(e/mn)