Szpital Uniwersytecki w Krakowie to jedyny szpital jednoimienny w Małopolsce. Jego władze alarmują, że zaczyna w nim brakować łóżek dla chorych na Covid-19. Urząd wojewódzki chce pomóc szpitalowi i zwrócił się w tej sprawie do resortu zdrowia. Ministerstwo twierdzi tymczasem, że miejsc na leczenie zakażonych koronawirusem w Małopolsce jest jeszcze wiele.
Małopolski Urząd Wojewódzki wysłał do Ministerstwa Zdrowia propozycję wsparcia Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, który jako jedyny w regionie przyjmuje zakażonych koronawirusem. Według projektu, w Małopolsce miałby powstać dedykowane oddziały dla osób z koronawirusem w dwóch szpitalach w Krakowie i trzech na trenie województwa. Jeden ze szpitali powiatowych miałby zostać drugim szpitalem jednoimiennym - całkowicie przeznaczonym do hospitalizacji osób z koronawirusem (taki szpital trzeba byłoby czasowo wyłączyć z sieci szpitali). Urząd wojewódzki wciąż czeka na zgodę resortu w tej sprawie.
Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że jeśli w Małopolsce miałby powstać drugi szpital jednoimienny lub oddziały zakaźne w szpitalach powiatowych to tylko wtedy, gdy zapełnionych zostanie 600 łóżek w szpitalu uniwersyteckim. Tymczasem szpital twierdzi, że ma tylko 432 łóżka, z czego większość jest już "zajęta".
Pan wojewoda wytypował kilka szpitali, gdzie będą utworzone takie miejsca z koronawiursem, ale także polecił zwiększenie dyrekcji (Szpitala Uniwersyteckiego - red.) liczby łóżek do 600, wiec jeżeli dojdziemy do wniosku, że ta pula łóżek już się wyczerpuje - te nowe szpitale zostaną uruchomione - powiedział w czwartek na konferencji wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.
Wciąż czekamy na odpowiedź ministerstwa - mówi z kolei wicewojewoda małopolski Zbigniew Starzec.
Wysłaliśmy taki pomysł do ministerstwa, do dnia dzisiejszego nie mamy odpowiedzi. Z całym szacunkiem dla pana ministra Kraski, do urzędu nie wpłynęła żadna dyspozycja, oprócz wywiadu, który udzielił pan minister. Pan wojewoda próbował się dodzwonić do pana wiceministra. My de facto nie wiemy, czy te 432 łóżka to jest to, o co chodzi panu ministrowi, czy pan minister ma na względzie, że mamy przygotować 600 łóżek coividowych w innych jednostkach leczniczych - dodaje.
To nieporozumienie - mówi wicedyrektor Szpital Uniwersyteckiego Stefan Bednarz. Wyłączenie 600 łóżek na działalność covidową nie oznacza przyjęcia takiej samej liczby pacjentów, bo trzeba te łóżka przekształcić na łóżka zakaźne. Trzeba wówczas wprowadzić środki bezpieczeństwa, strefy czyste i brudne - dlatego liczba łóżek się zmniejsza, chodzi też o bezpieczeństwo i pacjentów, i personelu.Zaznacza, że Szpital Uniwersytecki w Krakowie nie jest szpitalem zakaźnym, a jedynie oddział zakaźny posiada.
Na dziś w szpitalu zostało około 70 wolnych łóżek dla pacjentów z koronawirusem. Chorych wciąż przybywa, a kolejnych szpitali jednoimiennych lub oddziałów zakaźnych w Małopolsce wciąż nie ma.
Wczoraj Kraków trafił do tak zwanej żółtej strefy epidemii koronawirusa SARS-CoV-2. Od soboty mieszkańcy będą musieli dostosować się do obostrzeń sanitarnych.
W czwartek w województwie małopolskim wykryto rekordową liczbę 233 nowych przypadków zakażenia koronawirusem, z czego w samym Krakowie stwierdzono 59 przypadków. W piątek poinformowano o kolejnych 139 zakażonych.
Zgodnie z wytycznymi resortu zdrowia, jeśli na danym terenie odnotowano między 6 a 12 nowych zachorowań na 10 tysięcy, zostaje on objęty strefą żółtą. Ministerstwo wprowadza obostrzenia na podstawie analizy dynamiki wzrostów zakażeń z ostatnich 14 dni.